W tym kraju ludzie nie cenią sobie poranka. Budzą się gwałtownie na dzwonek budzika, który druzgoce ich sen jak cios siekiery, i od razu stają się niewolnikami żałosnego pośpiechu. Niech mi pan powie, cóż może być wart dzień, który zaczyna się od takiego aktu przemocy? Co musi dziać się z ludźmi, którzy co dzień za pośrednictwem budzika doznają miniaturowego elektrowstrząsu? Każdego dnia przyzwyczaja się ich do przemocy, każdego dnia oducza się ich od rozkoszy. Proszę mi wierzyć, że o charakterze ludzi decydują ich poranki.
Milan Kundera
Któż nie kocha spokojnych, leniwych i ciepłych poranków. Kiedy można z czułością rozstać się z kołdrą...tylko cóż, rzeczywistość bywa inna. Albo pędzimy do pracy/szkoły albo też nasze kochane dziecko jest skowronkiem i zaczyna dzień o 5-6. U nas ostatnio córka budzi się właśnie w tych godzinach, niezależnie od dnia tygodnia. Chwile leży z nami, a potem jej się nudzi i zaczyna wołać brata, żeby też wstał, bo przecież można się już bawić. A teraz, kiedy syn ma ferie i nie idzie do szkoły, to tym bardziej po co ma spać... ;)
Ale nawet jeśli czas nas goni, jest lekki chaos i stres, nie oznacza to wcale, że taki dzień jest skazany na porażkę. O tym decyduje przecież nasze nastawienie. Każdy dzień to nowa szansa, wyzwanie, możliwość, że spotka nas coś miłego i nie działa tu reguła - jaki poranek, taki cały dzień.
Od kiedy syn rozpoczął edukację, znowu żyjemy rytmem szkolnym. Ferie, wakacje, przerwy świąteczne itd. Dobrze, że Kuba chodzi na jedną zmianę do szkoły, na rano, to bardzo ułatwia organizację dnia.
Połowa ferii już za nami - u kogo z Was też właśnie trwają? W sumie nie planowaliśmy żadnych dłuższych wyjazdów, tylko do babci i kuzyna, mąż niestety praktycznie cały czas w pracy... Poza tym syn złapał akurat przeziębienie. Ot taki paradoks. Jak chodził w szkoły, to prawie nie chorował. A jak ma wolne to chory, choć na szczęście to nic poważnego. W sumie szkoda trochę, że tak to się wszystko złożyło, bo ciekawych miejsc na wypoczynek, choćby i kilkudniowy, wiele. Na przykład na stronie http://www.jaworzyna.com.pl/ znalazłam ciekawe oferty skierowane do dzieci i młodzieży. Są one zróżnicowane cenowo oraz podzielone według wieku dziecka. Wyjazd na taki obóz zazwyczaj łączy się też z nauką jazdy na nartach czy innymi sportami zimowymi, także atrakcji jest sporo. Może w przyszłym roku uda nam się wysłać syna na jakiś zorganizowany wypoczynek zimowy.
A Wy jakie macie plany na ferie? I jak wyglądają Wasze poranki?
Mój poranek zaczyna się o 4.30, więc nie jest to zbyt przyjemne, ale za to o 12.30 jestem w domu:) Coś za coś:)
OdpowiedzUsuńNo tak, są plusy i minusy. Ale do różnych sytuacji można się przyzwyczaić. A o której godzinie zazwyczaj się kładziesz spać? :)
UsuńJa wolę się wcześniej obudzić, żeby mieć czas na spokojne wypicie kawy i powolne wejście w dzień. Wstaję bardzo wcześnie ok. 05.00-05.30. Pomyśleć, że kiedyś byłam nocnym markiem ;)
OdpowiedzUsuńU nas też ferie, mój syn zaliczył przeziębienie i ja też.
Ja nigdy typowym nocnym markiem nie byłam, spać idę zazwyczaj ok. 23/23:30. Ale 5 to jednak wczesna pora jak dla mnie. ;)
UsuńChyba coś teraz wirusy atakują, bo widzę, że sporo osób przeziębionych.
Mój poranek rozpoczyna się o tej godzinie o której wstanie moje dziecko. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czyli podobnie jak i u mnie. Chyba, że faktycznie muszę wyjść wcześniej, niż wstanie córka (bo syn z wiekiem już zaprzestał wstawania skoro świt), ale to nie zdarza się często.
UsuńOstatnimi dniami chodzę spać o 1.00 a budzę się o 7 a to za sprawą mojego synka. Który ani myśli żeby pójść spać wcześniej, a wstać później. W między czasie moja malutka córeczką budzi się w nocy na karmienie
OdpowiedzUsuń.. Wyglądam jak zombie ale cóż takie życie matki :)
Buziaki
Najpiękniejsze są właśnie poranki. Wstaję bardzo wcześnie, chociaż nie muszę i nie wiem dlaczego , tak już mam :) Kiedys jednak było inaczej,dzieci, szkoła, praca. Budzik rył moje uszy a w głowie jakby bomba siedziała .
OdpowiedzUsuńPobudka o 5 rano to juz u mnie norma :)!!! Przyzwyczailam sie, choc nie powiem, szczesliwa bym byla, gdybym raz w tygodniu mogla pospac do 7.
OdpowiedzUsuńFeriujemy sie wlasnie na wsi. Fajnie jest :)!!!
ja jestem śpiochem ale jak wstaję zbyt późno np w weekend to szkoda mi dnia :)
OdpowiedzUsuńO ja już przywykłam do zarwanych nocy - mój niespełna półtoraroczny gentleman skutecznie oduczył mnie brzydkich nawyków spania do późna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ja zdecydowanie nie jestem osobą, która zrywa się na dźwięk budzika. Lubię poleżeć sobie jeszcze w łóżku, zastanowić się nad planami na dany dzień, wymyślić co na siebie ubiorę, docenić jak mi ciepło i miło. To jest moje 10 minut, podczas których zbieram energię na cały dzień :)
OdpowiedzUsuńja zdecydowanie lubię pospać rano :)
OdpowiedzUsuńJa chodzę do pracy mimo ferii :), a nawiązując do tych poranków, to wstaje specjalnie 2-gdz przed wyjściem, aby zjeść śniadanie, napić się kawy i nie pędzić.
OdpowiedzUsuńZawsze jest tak, że jak się żyje w kieracie to organizm jakoś się trzyma. Jeśli wie, że może odpocząć to po prostu rozleniwia się i łapie wszelkie możliwe infekcje. Myślę, że organizm Twojego dziecka zachował się normalnie. Je często mam np. weekendowe migrenowe bóle głowy.
OdpowiedzUsuńŻyczę dobrego drugiego tygodnia ferii!
Coś faktycznie jest w tym.
UsuńDziękuje i pozdrawiam :)))
Jestem nocnym markiem, więc wstawanie jest dla mnie przekleństwem :/
OdpowiedzUsuńCórcia jeszcze nie ma ferii i wg jestem w szoku, że w Polsce teraz tak wcześnie są ferie? Czy to u Nas tak późno, bo już mi się to myli :P
W Polsce ferie są rozłożone w czasie między województwami. Akurat min. małopolska zaczęła najwcześniej. Ogólnie okres ferii trwa od 18 stycznia do 28 lutego, oczywiście każde województwo ma 2 tygodnie. Dlaczego? Chyba tylko dlatego, żeby osoby żyjące z turystyki mogły zarobić, bo okres wyjazdów trwa wówczas dłużej.
UsuńJestem śpiochem, więc każdy poranek jest dla mnie dramatyczny;) Szczególnie ten o 6-stej;)
OdpowiedzUsuńZa to w niedzielę śpię do bólu! Nawet do 11-stej! Mąż mówi, że się wtedy resetuję po całym tygodniu:))
Nie pracuję zawodowo, więc ranki mam leniwe i czas na kawkę. Wstaję tak wcześnie, żeby syna wyprawić do szkoły. W zasadzie nie musiałabym, ale przyzwyczaiłam się;)
Ja chyba nadal mam ciężkie przyzwyczajenia ze studiów, uwielbiam siedzieć kawał w noc, ale ranne wstawanie... meh, nawet jak o 19 pójdę spać to ciężko mi rano wstać :)
OdpowiedzUsuńGdzieś kiedyś przeczytałam, że to nie chodzi o to by wstawać wcześnie, ale by wstawać w dobrym humorze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie :)
http://w365dnidookolazycia.blogspot.com/
Zazdroszczę ferii, śniegu.... A tak powiem, że osobiście wstaję około 6 i do 10 latam, jak nakręcona. Potem opadam
OdpowiedzUsuńFerii jako takich nie mamy, jedynie przerwę międzysemestralną, aczkolwiek poodpoczywamy w domku, a wiosną ruszymy gdzieś dalej ;)
OdpowiedzUsuńJa rozpoczynam dzien kiedy moj 6-miesieczny synek zadecyduje :D
OdpowiedzUsuńU nas tez ferie ale my wylegujemy sie do 10.
OdpowiedzUsuńjestem jedną z nielicznych, których poranki mogą zaliczać się do tych spokojnych, ale masz rację- to zależy tylko od naszego nastawienia jaki będzie nasz cały dzień :) Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńWczesne wstawanie to dla mnie żaden problem, nawet w niedzielę trudno mi dłużej poleżeć ale poranki są raczej spokojne, myślę, że w moim wieku takie być powinny. Pozdrawiam Lidziu serdecznie...życzę udanych ferii...
OdpowiedzUsuńNo zdecydowanie lepiej mi spać niż wstać o tej godzinie.
OdpowiedzUsuń