Eksperci
żywienia z Uniwersytetu w Północnej Karolinie, przeprowadzili badania, z których wynika, że gdy zdobywamy partnera, staramy się o niego –
chudniemy, ale gdy już jesteśmy pewien czas w stabilnym związku lub po ślubie – tyjemy.
W
sumie to nie potrzeba do tego żadnych naukowych teorii czy badań, gdyż
pewnie większość z nas zna ten problem z praktyki lub może zaobserwować w najbliższym otoczeniu.
Motyle w brzuchu, pierwszy
etap zakochania się lub też moment starania się i zdobywania względów ukochanej
osoby sprzyja chudnięciu. Emocje nas uskrzydlają. Zakochani żyją miłością. Nawet
często nie myślimy o jedzeniu lub też nie jesteśmy w stanie zbyt dużo zjeść, ze
względu na emocjonalny skręt w żołądku.
A
kiedy zaczynamy tyć? Często po ślubie, kiedy to już nasz związek jest stabilny,
pewny. Gdy czujemy, że zdobyliśmy partnera.
Dlaczego
tak się dzieje, że tyjemy po ślubie i czy faktycznie tak jest u w większości par?
Wiele
osób myśli – jesteśmy razem, mamy ślub, no to teraz już tak nie muszę się
starać. Już nie muszę być taka/taki atrakcyjny, niż w czasie gdy poszukiwaliśmy
wybranka.
Inna
sprawa to po prostu wspólne, częstsze posiłki w gronie rodzinnym. Jedzenie zespala
ludzi, daje poczucie bezpieczeństwa, wspólnoty.
Będąc singlem jemy, a to na mieście, a to u rodziców lub sobie coś tam niezbyt wyszukanego gotujemy. Czasem zupełnie odpuszczamy np. kolację i jemy choćby paluszki.
Będąc singlem jemy, a to na mieście, a to u rodziców lub sobie coś tam niezbyt wyszukanego gotujemy. Czasem zupełnie odpuszczamy np. kolację i jemy choćby paluszki.
Po ślubie zaczynamy celebrować posiłki, wchodzimy w stały rytm – śniadania, obiady, kolacje.
Staramy się gotować lepiej, smaczniej i więcej, zwłaszcza, jeśli przychodzą na świat
dzieci.
I tu
się pojawia kolejna kwestia – dojadanie po dzieciach. Kto z Was tak robi? Mnie
się zdarzało, a to nie wpływa dobrze na figurę.
Ale
zanim jeszcze maluchy się pojawią, to najpierw jest ciąża, gdzie też tyjemy. Nierzadko
wraz z partnerem. I bywa, że kobieta po porodzie schudnie, a u męża już te
dodatkowe kilogramy zostają.
Wspólne
posiłki bywają też takim substytutem bliskości, więzi, która jednak
często po ślubie słabnie. Zamiast rozmawiać, omówić dany problem - jemy.
Może
się też zdarzyć, że nawet zupełnie nie świadomie, w pewien sposób tuczymy
partnera, by stał się mniej atrakcyjny. Albo próbujemy właśnie dogadzać mu w
sposób kulinarny, by wiedział, że lepszej kuchni, to on nie znajdzie już nigdzie
indziej.
Zmienia
się też nasz tryb życia. Zamiast pomykać na rowerku lub pieszo, jak za
studenckich czasów, przesiadamy się do auta. Stajemy się bardziej wygodni i rzadziej,
niż kiedyś, wychodzimy z domu.
Mam też wrażenie, że na dodatkowe kilogramy po ślubie u mężczyzny jest społeczne przyzwolenie, a wręcz akceptacja i komplementacja małżonki. O widać,
że żona o ciebie dba i dobrze gotuje. Wydźwięk tych stwierdzeń jest pozytywny,
a chudy mąż budzi czasem litość. Co żona nie umie gotować?
Natomiast w
przypadku kobiet, które przytyły będąc już w małżeństwie, częściej mówi się, że
przestała o siebie dbać. Złapała męża to już się nie stara wyglądać atrakcyjnie lub że nie może schudnąć po dziecku.
I gdzie tu sprawiedliwość?
I gdzie tu sprawiedliwość?
Jednym z istotnych czynników
jest też fakt, iż z wiekiem po prostu tyjemy, spada nasz metabolizm i trudniej
nam utrzymać taką formę jak kiedyś.
Oczywiście nie ma co generalizować. W życiu bywa różnie.
Oczywiście nie ma co generalizować. W życiu bywa różnie.
Niemniej w samym stwierdzeniu, że tyjemy po ślubie jest część prawdy.
A jak jest u Was? Zgadzacie z tym, że po ślubie przybywa nam dodatkowych kilogramów?
Jeśli chodzi o mnie to nie mam problemów z tyciem. Nawet dwie ciąże mi nie pomogły złapać dodatkowych kilogramów. Po drugiej nawet schudłam i moja waga jest mniejsza niż sprzed ciąży. Jednak mężowi brzuszek rośnie ;)
OdpowiedzUsuńZjadanie po dziecku znam oj znam.
Super, że trzymasz formę. :)
UsuńOj, to dojadanie po dziecku może zgubić niejednego... ;))
jestem chyba wyjątkiem, bo przed ślubem byłam gruba, a po ślubie no właśnie wszyscy co odwiedzają mojego bloga wiedzą i widzą jaka jestem:D
OdpowiedzUsuńTeraz wyglądasz świetnie!
UsuńMnie ciut przybyło, ale z wagą 38 kilo w dniu ślubu, to chyba dobrze;)
OdpowiedzUsuńNo przy takiej wadze, to jak przybędzie kilka kilogramów, to tylko na plus. Takiej figury jak masz teraz, to nie jedna nastolatka może pozazdrościć. :) :)
UsuńTrochę kilogramów z tytułu zwolnionego metabolizmu nie zaszkodzi, ważne żeby znać umiar i dbać o sylwetkę, mięśnie i zdrowie. :) To prawda, że jak facet jest szczupły to jest gadane że żona go nie karmi, a ciekawa jestem który facet dałby się zagłodzić. Jeśli chodzi o mnie, wolę szczupłych facetów :)
OdpowiedzUsuńTeraz też wielu facetów świetnie gotuje i to oni przejmują ster w kuchni, więc to takie stereotypowe gadanie, że np. utył na garnuszku żony. Ale nadal takie myślenie funkcjonuje.
UsuńOj tak. Masz 100% racji. Po ślubie niestety zazwyczaj tyjemy. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by jednak w końcu wziąć się za siebie. Nawet po ślubie warto być nie tylko atrakcyjnym, ale i zdrowym.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej, nie warto ulegać temu stereotypowi, choćby i dla własnego samopoczucia oraz zdrowia. :))
UsuńStały związek nie sprzyja dobrej figurze to prawda.
OdpowiedzUsuńTak, jest w tym pewna prawda.
UsuńMyślę że założenie że się zdobyło męża i nie trzeba już nic robić jest błędne. Trzeba cały czas się o siebie starać wzajemnie. A to że kobiecie przybędzie kilka kilogramów po ciąży jest normą, gorzej jeśli te kilogramy przychodzą z lenistwa i zaniedbania.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Ale są osoby i to niestety częściej są kobiety, które przestają o siebie dbać właśnie po ślubie.
UsuńTrochę jest w tym prawdy, dlatego z wiekiem potrzeba uprawiać więcej sportów i układać odpowiednią dietę, nie mam tu na myśli, oczywiście żadnej diety cud, ale po prostu unikać fast foodów, jeść warzywa i owoce i tyle:)
OdpowiedzUsuńDokładnie, odżywiać się z głową plus ruch. Więcej spacerów, a mniej jazdy autem. ;)
UsuńU nas jest odwrotnie, schudliśmy trochę po ślubie, i dopiero po ślubie mój mąż zaczął chodzić na siłownię. Ja też nie ćwiczyłam wcześniej niż w małżeństwie. Właśnie dlatego, że jest stabilnie i nie stresuję się, to o wiele łatwiej utrzymać mi zdrowy tryb życia i dążyć do wymarzonej sylwetki :)
OdpowiedzUsuńSuper. To znaczy, że się dobrze dobraliście i nawzajem się motywujecie. :)
UsuńTo, co napisałaś o przyzwoleniu na tycie mężów, bo to dobrze świadczy o żonie przypomniało mi, że kiedyś było właśnie odwrotnie - jeśli żona miała sporo "tego i owego", to dobrze świadczyło o mężczyźnie, że jest w stanie utrzymać rodzinę w przybytku. :) Chociaż z drugiej strony to, że kobiety kiedyś były zaokrąglone mogło wynikać z permanentnych ciąż. Trudno rozstrzygnąć.
OdpowiedzUsuńAle zagadnienie ciekawe - myślę, że byłby z tego fajny temat badania socjologicznego. :)
To fakt, z takiego badania socjologicznego, mogłyby wyjść ciekawe wnioski. :)
Usuńja przytylam po porodzie ale sie usprawiedliwiam ze karmie piersia wiec moge zjesc wiecej ;)
OdpowiedzUsuńCiąża to jedna z przyczyn dodatkowych kilogramów po ślubie. Niestety my kobiety łatwo nie mamy. ;)
UsuńPatrz, do tej pory myślałam, że to stereotyp, a tu mnie kurcze przekonałaś :) Argumenty nie do zbicia, dobry post Lidko. NO i ten mem z cyckami, genialny :)
OdpowiedzUsuńDzięki :))
UsuńStereotyp, ale jednak coś w nim jest niestety...
Mam nadzieję,że mnie to nie czeka;) będę musiała się pilnować hehe .
OdpowiedzUsuń;) Dużo też zależy od nas samych. :)
UsuńBardzo ciekawy post! To prawda, większość osób tyje po ślubie, choć osobiście ważę prawie tyle samo co przed ślubem, no może max 2 kg więcej. Przyznaję, że bardziej celebrujemy posiłki z mężem. Poza tym po 30-stce powoli zwalnia metabolizm.
OdpowiedzUsuńTo prawda, z wiekiem zwalnia metabolizm i musimy się bardziej pilnować... :)
UsuńJa jak na razie nie jestem po ślubie, ale myślę, że nie wszyscy tyją po ślubie, bo np moja siostra jest nadal bardzo szczuplutka, ale za to szwagier ma już trochę brzuszka ale siostra mówi, że teraz lepiej wygląda niż kilka lat temu jak to był za chudy aż.
OdpowiedzUsuńI super, pozdrowienia dla siostry. :) A ile jest po ślubie?
UsuńMysle, ze w duzej mierze zalezy to od osobowosci, zainteresowan, trybu zycia. Nigdy nie mialam problemow z waga, choc zdarzalo mi sie byc okragla bardziej, niz zazwyczaj. Po slubie i odchowaniu dziecka z pieluch zaczelam bardzo dbac o sylwetke. Regularnie cwicze i przestrzegam zbilansowanej diety. Traktuje to jako inwestycje w zdrowie i dobra sylwetke rowniez w przyszlosci. W granicach 40.urodzin kobiety momentalnie rosna, z racji spowolnienia metabolizmu. Mam nadzieje, ze utrzymywanie przez caly czas aktywnosci fizycznej pomoze mi tego uniknac. Ale masz racje, zwlaszcza w kwestii panow, ze po slubie robi sie ich bardzo czesto wiecej. A nasze spoleczenstwo, no coz, daleko nam jeszcze mentalnie do standartow europejskich,skoro szczuply maz = zla zona, a slodki grubasek o czerwonych policzkach to okaz zdrowia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietnie to ujęłaś - ruch i dieta, jako inwestycja w siebie na kolejne lata. Z takim nastawieniem powinniśmy działać. Ale wiadomo w praktyce bywa różnie niestety.
UsuńCiekawie napisałaś, jest w tym wiele prawdy, stabilizacja sprzyja nabieraniu kg.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam...
:)
UsuńPozdrawiam Basiu.
Dlatego ja biore slub po 7 latach wspolnego mieszkania :P Mam nadzieje, ze przytycie mi nie grozi :P
OdpowiedzUsuńHi, hi. ;) Jesteś już przygotowana, 7 lat to sporo czasu, można poznać wzajemne upodobania i przyzwyczajenia. :)
Usuńmój chłopak już teraz dojada po mnie, aż się boję tego co będzie po ślubie, jestem wiecznie na diecie, raz chudnę, raz tyję.
OdpowiedzUsuńHi, hi. ;)Gorsze jest dojadanie po dzieciach, bo często zostawiają więcej i żal, by się jedzenie zmarnowało.
Usuńhihihi...a moze dlatego, ze więcej stresu mamy i go zajadamy , no i w kuchni więcej siedzimy gotując dla rodziny :)
OdpowiedzUsuńMoże to też być jedna z przyczyn, to prawda.
UsuńNie ma to jak wspólna motywacja :)
OdpowiedzUsuńMi trochę po ciąży przybyło kg ale nie przeszkadza mi to :)
Kochana byłam u Ciebie na blogu i wyglądasz świetnie. :)
UsuńTeż to zauważyłam po przeprowadzce do chłopaka - wspólne wieczory, film, wino i...chipsy. Fajnie jest sobie trochę dogodzić, ale warto też zastanowić się, czy naprawdę tylko zdobywanie faceta inspirowało nas do dbania o siebie? Najważniejsze to uświadomić sobie, że praca nad sobą ma przede wszystkim służyć naszemu zdrowiu i samopoczuciu.
OdpowiedzUsuńOtóż to - zdrowie i ogólne samopoczucie jest ważne i powinno nas to motywować do działania.
UsuńCiekawy wpis!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńjestem 9 lat po ślubie i nie utyłam ani kilograma.
OdpowiedzUsuńTo nie jest zasada, że kobiety po ślubie tyją.
Ciekawy wpis kochana.
Pozdrawiam Zocha
http://www.zocha-fashion.pl/
Oczywiście, że nie jest to zasada i bardzo dobrze. :)
UsuńU mnie niestety zostało na plusie po drugiej ciąży i mimo ruchu, ćwiczeń, jak było tak jest. Jak uda mi się schudnąć, to za chwilę, bardzo szybko wracam do poprzedniej wagi. Możliwe, że tak już zostanie... Ale jeszcze nie daję za wygraną. ;p
Ja po 1 ślubie schudłam i to bardzo, potem raz w dół, raz w górę, ale tylko trochę...
OdpowiedzUsuńPo 2 ślubie przytyłam trochę, ( maż wspaniale gotuje :) ),ale tak w ogóle, waga u mnie skacze.
Jak się za siebie wezmę "ostro" potrafię schudnąć i 5 kilo...
Dla mnie najważniejsze obecnie jest zdrowie, staram się, trzymać formę, ale w moim wieku to też trudne...
Świetny post.;)
Pozdrawiam Cię ciepło!
Zdrówka zatem życzę i pozdrawiam :)
UsuńHehe, fajny post i te obrazki :P
OdpowiedzUsuńJa przytyłam po ślubie bo mąż mnie zaczął rozpieszczać :D
A tak na serio, to zawsze miałam skłonności do tycia niestety. Nadwagę miałam od dziecka.
Przed ślubem schudłam 25 kilo ale to wróciło, co było do przewidzenia.
Dla mnie mniejsze porcje nic dają. Muszę się głodzić albo być na bardzo restrykcyjnej diecie żeby schudnąć a kiedy tylko próbuję jeść normalnie to waga idzie w górę albo w najlepszym wypadku stoi w miejscu.
Ostatnio zaczęłam leczyć tarczycę ale okaże się czy to mi pomoże w walce z kilogramami.
Tarczyca często jest przyczyną problemów z wagą, zdrowie najważniejsze, także powodzenia w leczeniu. Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze. :)
UsuńJest jeszcze jeden drobny szczegół... sex :) przed ślubem i po (ciąża itp) a to też spalanie kalorii hehe a poważnie, zgadzam się tak własnie jest. Jak widzę nasze zdjęcia przed i po...trochę przytyliśmy może nie jakoś bardzo, ale jednak. Na szczęście zauważyliśmy ten fakt w miarę wcześnie i staramy się jeść zdrowiej i mniej przede wszystkim.
OdpowiedzUsuńGrunt to zacząć w porę działać. :)))
Usuńpozdrawiam
Ja przytyłam zdecydowanie po ciąży. :)
OdpowiedzUsuńNiestety to najczęstsza przyczyna dodatkowych kg po ślubie u kobiet, ale i mężczyzn też, którzy tyli w ciąży razem z partnerką. ;)
UsuńA ja myślę, że to się w pewien sposób łączy ze średniowieczną kulturą bycia. Wtedy osoby zamożne, czyli w dzisiejszym tłumaczeniu; takie które mają stabilną sytuację finansową, maiły bardzo wielkie brzuchy :)
OdpowiedzUsuńNie cofałabym się w tej kwestii aż do średniowiecza. ;) ;)
UsuńMyślę, że już od dawna nie funkcjonuje zależność gruby-bogaty. Teraz większość osób mających mniejsze środki finansowe ma nadwagę, ponieważ je zbyt dużo węglowodanów, które są tańsze (ziemniaki, chleb).
Głównym powodem jest niestety wiek, zwolniona przemiany materii, wygodny tryb życia (auto, mniej wychodzenia z domu) oraz celebrowanie posiłków w gronie rodzinnym.
No, może kwestię ciąży odpuśćmy bo to inna inszość.
OdpowiedzUsuńDlaczego tyjemy po ślubie? Mam jeszcze jedną teorię: bo mamy więcej pieniędzy :) Dobrobyt sprzyja obżarstwu. Mamy 2 pensje zamiast 1, robimy razem zakupy nie tylko z myślą o głównych posiłkach, ale i z myślą o wspólnych filmowych seansach ;- )
A zwłaszcza te wieczorne seanse filmowe przy chipsach i piwku są bardzo zgubne. ;) ;)
UsuńO to to to :-D No ale jest teraz za to moda >biegam bo lubię< I Ewka Chodakowska, mozna to spalić :-D
OdpowiedzUsuńWszelka forma ruchu jest jak najbardziej mile widziana. ;) :)
UsuńJeszcze nie mamy w tej sferze doświadczenia, ale pewnie będzie tak, jak piszesz :)
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńdlatego zwlekam ze ślubem ;)
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam takie zjawisko.. u znajomych :) Nas, mimo, że już 5 lat po ślubie, na szczęście nie dotknęło jeszcze. Co ciekawe, rzeczywiście odkąd jesteśmy razem to więcej jemy - bo wspólne kolacje, wspólne obiady i jakoś tak się celebruje wspólny czas. Ale nie widzę by to wpłynęło na niego czy na mnie w żaden sposób :) Aż się boję ciąży bo wtedy już tak wesoło może nie być :D
OdpowiedzUsuńW rok po ślubie nie mam ani jednego dodatkowego kilograma. Fakt, Ukochanemu przybyło kilka. U Niego wynika to jednak bardziej z tego, że z przyczyn zdrowotnych musiał przestać biegać. Wcześniej biegał po 40-50 km tygodniowo. Teraz organizmowi tego brakuje i od razu widać efekty w postaci zaokrąglonego brzuszka ;)
OdpowiedzUsuńChyba powinnam wyjsć za mąż bo ja jestem chudziną i chciałabym przytyć!:D
OdpowiedzUsuńMi się udało po ślubie nie przytyć, jednak dwie ciąże zrobiły swoje. Na szczęście szybko wróciłam do formy, co się mężowi nie udało ;) Z tą atrakcyjnoscią po ślubie to jednak prawda :P
OdpowiedzUsuńObecnie jestem chudsza z 3 kg niż przed ślubem, no ale wiem, ze z wiekiem może zmienić się mój metabolizm.
OdpowiedzUsuńNo ja po ślubie nie przytyłam ale dopiero po urodzeniu dziecka, i ciężko mi zrzucić zbędne kg. Od jakiegoś czasu przeszłam na dietę i codziennie ćwiczę, na razie efektów wooow nie ma ale się nie poddaje. Chciała bym wrócić do formy przed i wyglądać o wiele lepiej i czuć się lżejsza :D
OdpowiedzUsuń