"Wczoraj
pocałowałam męża po raz ostatni. On oczywiście jeszcze nie zdaje sobie z tego
sprawy, sama zresztą też nie do końca mogę w to uwierzyć, ale kiedy obudziłam
się dziś rano, wiedziałam że to prawda..."
Inga
Vesper, w swoim debiucie ukazuje barwną
panoramę obyczajowości i stylu bycia ludzi żyjących pod koniec lat 50. ubiegłego
wieku na przedmieściach Los Angeles. Atmosfera i klimat jaki
panuje w tej małej społeczności jest dość duszny i specyficzny.
Autorka
porusza w powieści wiele ważnych tematów takich jak dyskryminacja, rasizm, walka
płci, dbanie o idealne pozory, brudy i dramaty skrywane pod płaszczykiem
pozornie perfekcyjnego życia.
Tłem historii jest bogate osiedle białych mieszkańców Sunnylakes.
Lato
1959 roku. Gorące, kalifornijskie słońce wypala wypielęgnowane trawniki przed
domami. W powietrzu czuć zapach rozgrzanej ulicy, a w pięknie urządzonych,
czystych domach słuchać rozmowy i szum wentylatora. Eleganckie, zadbane kobiety
czekają z obiadem na wracających z pracy mężów, a ich ciemnoskóre pomoce domowe
zajmują się dziećmi.
Atmosfera
jest dość senna i spokojna. Ale ten spokój jest tylko pozorny. W kobietach tu
mieszkających tkwią różne demony przeszłości, skrywane problemy, które się
nawarstwiają oraz tłamszone pragnienia.
„Trzeba podlać pelargonie. Sama nie mogę tego zrobić, bo mam ostatni dzień miesiączki. Frank nie lubi, kiedy podlewam kwiaty w czasie menstruacji. Mówi, że więdną od kobiecych miazmatów, dlatego lepiej zostawić to służącej. Ale Ruby przyjdzie dopiero po południu. Trudno, będą musiały zaczekać.
Zgadzam się z nim, rzecz jasna, nie komentuję tego, że jednocześnie twierdzi, iż Murzyni nie potrafią o nic zadbać, dlatego w oknach ich domów nie uświadczysz skrzynek na kwiaty, a ich dzieci często umierają w niemowlęctwie”.
Pewnego
bardzo długiego popołudnia w tej "sielskiej" atmosferze przedmieścia znika Joyce
Haney. Tego samego dnia, czarnoskóra Ruby Wright udaje się do pracy, spodziewając się, że
czeka tam na nią to, co zawsze: obowiązki domowe, których nie cierpi, obolałe
stawy, pogarda ze strony białych pracodawców… a także światełko w mroku
codzienności: życzliwość Joyce. Zamiast tego znajduje dwójkę przerażonych
dzieci i plamę krwi na podłodze w kuchni. Po pani domu nie ma śladu.
Do
sprawy zostaje przydzielony detektyw Mick Blanke, który niedawno trafił do
Sunnylakes z Nowego Jorku i szybko odkrywa, że klucz do zagadki znajduje się w
rękach Ruby, nikt bowiem tak dobrze jak ona nie zna tajemnic kryjących się za
wykrochmalonymi, idealnie gładkimi zasłonami.
Tyle
że czarnoskórych pomocy domowych na amerykańskim Południu nie prosi się o pomoc
w śledztwie. Ich o nic się nie prosi…
Intrygujący, wywołujący emocje, nieco tajemniczy, klimatyczny kryminał z przesłaniem.
Warto przeczytać.
Moja lista książek do przeczytania z każdym Twoim wpisem książkowym się wydłuża.
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada. Lubię klimat retro w kryminałach.
OdpowiedzUsuńLubię klimatyczne kryminały z przesłaniem, więc będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńzainteresowałaś mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja. Kolejna pozycja do przeczytania wskakuje na moją listę lektur.
OdpowiedzUsuńokładka mi się podoba, często daje szanse takim książkom :-)
OdpowiedzUsuńWcześniej nie zwróciłam uwagi na ten tytuł, ale teraz już będę miała go na uwadze, przygoda czytelnicza w moich ulubionych klimatach, może mi się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńMusi być bardzo ciekawa ta książka. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto dać szansę tej książce. Dziękuję za recenzję.
OdpowiedzUsuńNie widziałam tej nowości, opis brzmi całkiem ciekawie.
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiłas mnie ta książka , chętnie po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńNa pewno z przyjemnością skuszę się na ten klimatyczny kryminał, dziękuję za polecenie.
OdpowiedzUsuń