"Czasem
życie potrafi nas zaskoczyć, wtedy kiedy jesteśmy pewni na dwieście procent
tego, co się stanie. Dopóki nie przewidujesz przyszłości, nie możesz być pewna
tego, co cię spotka."
Natalia
Sońska, autorka książki "Listy (nie)miłosne",
przez niektórych uważana jest za polską Jojo Moyes. Jej powieści potrafią
wywołać mnóstwo emocji. Podobnie jest i tym razem.
Główna
bohaterka Zosia, zostaje nagle porzucona przez narzeczonego. Chłopak był jej
pierwszą miłością, znali się od lat i planowali wspólną przyszłość. A tymczasem
po wielkim uczuciu został jej tylko list, w którym to Igor właśnie ją obarczył winą
za rozpad ich związku.
Kobieta
nie może w to uwierzyć, jest załamana, ale próbuje jakoś się pozbierać.
Postanawia pisać listy (nie) miłosne, które adresuje do byłego narzeczonego.
Wylewa w nich wszystkie swoje emocje, żale, smutek, gniew… Jednak ich nie wysyła
i przechowuje w specjalnej szkatułce.
"Nie musisz usuwać wspomnień, tylko po prostu zapomnieć. Uporządkować wszystko, wyczyścić i zdezynfekować."
Swego
czasu Igor i Zosia stworzyli swoistą listę marzeń, czyli rzeczy, które
chcieliby zrobić razem. Dziewczyna postanawia zrealizować wszystkie punkty,
wierząc, że w ten sposób ostatecznie uda
jej się otrząsnąć po rozstaniu i zacząć nowe życie.
Okazuje
się, że ktoś chce pomóc Zosi w realizacji tego zadania. Staszek to jej dobry
kolega, który jednak skrycie liczy na to, że ta sytuacja pozwoli mu zbliżyć się
do dziewczyny.
Ale czy ona doceni jego starania?
Rozum podpowiada najlepsze rozwiązania, ale serce często go nie słucha.
Ale czy ona doceni jego starania?
Rozum podpowiada najlepsze rozwiązania, ale serce często go nie słucha.
"Rozpamiętywanie nie jest dobre, blokuje nasze szczęście, nie dopuszczając myśli o tym, że całe życie tak naprawdę jeszcze jest przed nami."
"Listy
(nie)miłosne" opowiadają próbie uporania się z trudnymi emocjami, jakie
towarzyszą człowiekowi po rozstaniu. Większość z nas przeżyła na jakimś etapie
swojego życia zawód miłosny. Jednak to w jaki sposób sobie radzimy w tym ciężkim
momencie życia zależy od wielu czynników. Na pewno ważne jest by mieć koło siebie
choć jedną osobę na którą możemy liczyć. Taką, która wysłucha, pocieszy lub po
prostu będzie w najtrudniejszych momentach. Jednak czasami taka sytuacja się
komplikuje. Zwłaszcza jeśli w grę w chodzi damsko-męska relacja. Jedna strona
może zbyt wiele oczekiwać i liczyć na coś więcej, niż tylko przyjaźń.
A może
właśnie taki związek zrodzony z przyjaźni będzie tym na całe życie?
Jak skończy
się historia Zosi, Igora i Staszka?
Książka,
choć zawiera spory ładunek emocjonalny, jest lekka, czyta się ją bardzo szybko.
W
przygotowaniu jest już kolejna część "Piosenki (nie)miłosne", w której poznamy opowieść Igora.
Listy
(nie)miłosne. Natalia Sońska
Wydawnictwo
: Czwarta Strona
Liczna
stron: 366
Data
wydania : 5 września 2018
Ciekawa fabuła. Po wstępie już myślałam, że to kolejna historia o listach które "wyciekły" do adresata... Ciekawie tez może wyglądać ta sama historia opowiedziana z zupełnie innej perspektywy!
OdpowiedzUsuńPomysł wydaje się ciekawy, choć wątek Staszka przewidywalny, choć nie wiem może się zaskoczę.
OdpowiedzUsuńZ chęcią się z nią zapoznam.
Książki jak narkotyk
Czytalam książkę tej autorki i przypadła mi do gustu. Ta wydaje sie byc w podobnym stylu
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam w 3 dni. Bardzo wciągająca :)
OdpowiedzUsuńBardzo wciągająca. Przeczytalam w 3 dni
OdpowiedzUsuńsuperowy blog
OdpowiedzUsuńCzuje się skuszona
OdpowiedzUsuńPiękną okładkę ma ta książka myślę że kiedyś się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńCiekawie sie zaowiafa po Twojej recenzji
OdpowiedzUsuńCiekawie sie zapowiada po Twojej recenzji
OdpowiedzUsuńksiążka idealne dla mnie, i na dodatek piękna okładka
OdpowiedzUsuńkiedyś czytałam coś podobnego i bardzo mnie wciągło pewnie i z tą by tak było
OdpowiedzUsuńJuż mnie mocno zaciekawiła :) myślę, że jeden wieczór i bym ją pochłonęła :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie jest to ksiazka dla mnie, ale chetnie podrzuce temat mamie :D
OdpowiedzUsuńLubię książki jak wciągają już po kilku stronach :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki gdzie pisane są listy, wprowadza to czytelnika w życie bohaterów ich prywatność i myśli
OdpowiedzUsuńMam ją i jak tylko skończę czytać aktualną pozycję, to sięgam właśnie po nią :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że za bardzo by mnie rozczuliła ta książka.
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, ale myślę, że fabuła tej książki przypadłaby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą recenzją. Chętnie przeczytam tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńCiekawy zabieg literacki, moze poszukam w bibliotece.
OdpowiedzUsuńTa książka wydaje się być bardzo ciekawa. Okładka tez mi się podoba.
OdpowiedzUsuńciekawa recenzja ksiązki, w sumie fajnie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńŚrednio moja tematyka, ale okładkę ma piękną!
OdpowiedzUsuńTakie miłostki to ja lubię i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńJesienią więcej czasu na czytanie, więc chyba po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuń