Pojawienie
się w rodzinie dziecka, zwłaszcza pierwszego, to prawdziwa rewolucja. Spraw do
ogarnięcia związanych z maluchem jest sporo. Nie o wszystkich wiemy, przynajmniej od razu.
Czym
się kierować w kwestii wychowania i opieki nad dzieckiem?
Czy szukać informacji na ten temat w książkach, poradnikach, słuchać porad doświadczonych mam, a może polegać na własnej intuicji?
Czy szukać informacji na ten temat w książkach, poradnikach, słuchać porad doświadczonych mam, a może polegać na własnej intuicji?
U
mnie i u mojego męża, na pierwszym miejscu zawsze intuicja, zdrowy
rozsądek i chwila zastanowienia się, zanim zaczniemy działać.
Ale wiadomo, nikt
też nie jest wszechwidzący i nieomylny. Są takie kwestie, szczególnie, gdy
stajemy oko w oko z pierwszym potomkiem, że zasięgnięcie porady jest wręcz
konieczne dla własnego spokoju oraz być może i dobra malucha.
Warto też kierować się ogólnymi
normami, wytycznymi, co mniej więcej, dziecko powinno umieć i jak się zachowywać
na danym etapie życia.
Wiem jednak, że wiele mam porównuje swoje dziecko do tych norm
lub innych znajomych maluchów wręcz obsesyjnie.
Nie jest to dobre.
Każdy jest
inny i rozwija się w swoich tempie.
Oczywiście obawa i strach o to, czy nasze dziecko rozwija się prawidłowo, czy aby czegoś niepokojącego nie przeoczyliśmy jest normalne. Trzeba jednak w tym wszystkim znaleźć złoty środek. Obserwować, sprawdzać ogóle wytyczne, ale nie przesadzać i wrzucić na luz.
Oczywiście obawa i strach o to, czy nasze dziecko rozwija się prawidłowo, czy aby czegoś niepokojącego nie przeoczyliśmy jest normalne. Trzeba jednak w tym wszystkim znaleźć złoty środek. Obserwować, sprawdzać ogóle wytyczne, ale nie przesadzać i wrzucić na luz.
Najtrudniej jest
przy pierworodnym. Człowiek sam się uczy. Jak mówi mój tata na pierwszym zawsze
rodzic trochę eksperymentuje. ;)
Czasem z czymś za bardzo przesadzamy, innej
rzeczy znowu nie dopatrzymy...
Niestety, z momentem gdy zostajemy rodzicami, nie
otrzymujemy gotowej instrukcji, jak dokładnie obchodzić z tą małą istotą.
Choć my matki mamy tzw. instynkt macierzyński, który wielokrotnie pozwolił nam
rozwikłać dany problem lub uniknąć kłopotów.
Wiele rzeczy związanych z dziećmi
robiłam i robię na wyczucie. Choć przy drugim i teraz przy trzecim jest to o
wiele łatwiejsze, niż wówczas, gdy pojawił się pierwszy syn. Wtedy zdarzało
mi się trochę panikować, przesadzać, martwić się na zapas.
Fajnie,
jeśli młode mamy w takich momentach mają się do kogo zwrócić o radę. Sprawy typowo
medyczne, związane ze zdrowiem omawiałabym tylko z lekarzem, ale wiele innych
kwestii czasem człowiek chętnie by z kimś skonsultował. Nie chodzi tu jednak o
tzw. "złote rady" od osób, których akurat niekoniecznie chcielibyśmy o nie
prosić.
Niestety czasem jest tak, że nie ma wokół nas akurat takiej osoby lub też z jakiś względów nie chcemy się zawracać o pomoc do ludzi z naszego otoczenia. Wówczas często kierujemy nasze zapytania i wątpliwości do sieci. Ogólnie nie ma w tym nic złego, jeśli oczywiście wybierzemy odpowiednie ku temu wirtualne miejsce i rzecz jasna, sprawy medyczne będziemy omawiać jednak z lekarzem, a nie na forum.
Niestety czasem jest tak, że nie ma wokół nas akurat takiej osoby lub też z jakiś względów nie chcemy się zawracać o pomoc do ludzi z naszego otoczenia. Wówczas często kierujemy nasze zapytania i wątpliwości do sieci. Ogólnie nie ma w tym nic złego, jeśli oczywiście wybierzemy odpowiednie ku temu wirtualne miejsce i rzecz jasna, sprawy medyczne będziemy omawiać jednak z lekarzem, a nie na forum.
Obecnie
jest sporo ciekawych portali, stron, poświęconych wychowaniu dzieci w
każdym wieku np. 123madrzyrodzice.pl, gdzie znajdziemy wiele porad dotyczących
różnego rodzaju spraw. Ja szukam tam głównie nowych kreatywnych, rozwojowych
zabaw dla dzieci, ciekawych książek, pomocy do nauki lub inspiracji kulinarnych na fajne i smaczne dania.
Dostaję
nieraz pytania czy moje dzieci umiały to lub tamto na danym etapie rozwoju.
Głownie chodzi tu o ich pierwszy czy drugi rok życia.
Powiem szczerze, że teraz
nawet nie pamiętam, kiedy dokładnie po raz pierwszy usiedli, przespali całą noc
lub nauczyli się jeść samodzielnie widelcem. Nie wiem czy to normalne. Być może niektórzy pamiętają te wszystkie fakty. ;)
Z pewnością jednak jedne
umiejętności opanowali szybciej, a inne później, w porównaniu do rówieśników.
Na chwilę obecną syn chodzi do 3 klasy - czyta, pisze, rachuje w pamięci
często szybciej niż ja, angażuje się w życie klasy i ma swoich znajomych. Córka
również świetnie sobie radzi.
Nauczyli się wszystkiego, czego powinni. A że np. niektóre czynności trochę później opanowali, to obecnie nie ma
żadnego znaczenia i po prostu nawet o tym nie pamiętamy. Choć w danym momencie
nie raz się martwiłam.
Najwięcej
szczęścia ma teraz nasz najmłodszy synek Jaś. Doświadczenie jednak robi swoje. Patrząc
na synka oraz jego zachowanie, jak na razie, nic mnie nie zdziwiło i nie
zaskoczyło. Do wielu spraw podchodzę ze spokojem, wiem, że tak po prostu jest. Nie
analizuję, nie porównuję, nie dręczę się drobiazgami. Cieszę się
macierzyństwem, wrzucam na luz, ale oczywiście mam zawsze włączony gen
czujności, by w razie wątpliwości od razu zareagować i zwrócić się o pomoc.
Ja też nie pamiętam tego kiedy Łucja pierwszy raz usiadła czy zaczęła jeść widelcem, no i faktycznie przy drugim dziecku człowiek mniej panikuje...
OdpowiedzUsuńDokładnie, jako mama trójki smyków potwierdzam Twoje słowa ;) Każde dziecko jest inne i najciężej jest przy pierwszym - szukasz porad, sprawdzasz fora i radzisz się najbliższych (chociaż to ostatnie czasem nie jest wskazane :P)
OdpowiedzUsuńGen czujności to chyba najważniejszy gen ;-)
OdpowiedzUsuńJa nie mam jeszcze dzieci, ale pewnie gdy będę spodziewała się pierwszego dziecka to będzie trochę strach czy poradzę sobie, chociaż trochę wiem jak to jest z dziećmi, ponieważ moja siostra ma aż czworo dzieci i widzę jakie one są, każdy jest inny, każdy w swoim czasie wszystko zaczął robić.
OdpowiedzUsuńja na pewno też słuchałabym przede wszystkim swojej intuicji ale także radziła się koleżanek, które mają dzieci w podobnym wieku, póki co jestem bezdzietna
OdpowiedzUsuńJa mam coś takiego, że dużo szperam w sieci i czytam - ale! do wszystkiego co przeczytam podchodzę z dystansem. Dużo rzeczy też robię na wyczucie, lub podpytuję kobiet w rodzinie które już wychowały swoje dzieci. Moje małe szczęście ma rok i 3 miesiące i ciągle uczę się przy niej, że dzieci to niesamowite istoty :D
OdpowiedzUsuń