U
cioci na imieninach, w pracy, na placu zabaw, wszędzie tam, gdzie spotykamy się
znajomymi, rodziną, gdzie toczą się rozmowy, mogą paść też niewygodne, zbyt
osobiste pytania. Pytania skierowane do nas.
Czy
musimy się tłumaczyć? Jak odpowiedzieć na osobiste pytania?
Zdjęcie
ze strony: http://www.polisolokaty.com/.
Tłumaczymy się z życiowych wyborów takich jak: ślub, dzieci i wybór danych studiów lub pracy.
Masz chłopaka - a czemu jeszcze nie bierzecie ślubu? Jesteś 2 lata mężatką - a dlaczego jeszcze nie macie dzieci? Masz jedno dziecko - a kiedy drugie? Jesteś na macierzyńskim - a kiedy wracasz do pracy?
Masz chłopaka - a czemu jeszcze nie bierzecie ślubu? Jesteś 2 lata mężatką - a dlaczego jeszcze nie macie dzieci? Masz jedno dziecko - a kiedy drugie? Jesteś na macierzyńskim - a kiedy wracasz do pracy?
Te
pytania o osobiste sprawy są często wkurzające, a osoby je zadające nie dość, że bezpośrednie, to jeszcze służące "dobrą radą".
Zazwyczaj
motamy się i próbujemy coś odpowiedzieć. Czujemy się zakłopotani, poirytowani.
Prawa jest taka, że z tego nie musimy się tłumaczyć.
Prawa jest taka, że z tego nie musimy się tłumaczyć.
Jak zareagować?
Najlepiej
by było jakąś dobrą ripostą, ale czasem ciężko coś wymyślić, szczególnie, jeśli
takie pytanie pada niespodziewanie. Czujemy się przyparci do muru i niejako
zmuszeni, bo się tłumaczyć. Chętnie odpowiedzielibyśmy g.. cię to obchodzi, ale
nie chcemy/nie wypada obrażać danej osoby.
Prostym
rozwiązaniem, które ja stosuję, jest odwrócenie ról i zapytanie wścibskiego
rozmówcy "A dlaczego pytasz?". Niektórym to od razu da do myślenia.
Teraz to ta osoba musi szukać tłumaczenia.
Drugim
sposobem, który też dobrze działa, jest szybka zmiana tematu.
Ciocia Krysia pyta Cię: masz kogoś? Kiedy ślub? Odpowiedz: O, ale ciocia ma piękny sweterek/lakier do paznokci. Ciocia dziękuję, poczuła się dobrze, a niewygodny temat się gdzieś ulatnia.
Ciocia Krysia pyta Cię: masz kogoś? Kiedy ślub? Odpowiedz: O, ale ciocia ma piękny sweterek/lakier do paznokci. Ciocia dziękuję, poczuła się dobrze, a niewygodny temat się gdzieś ulatnia.
Nie
musisz się tłumaczyć koleżance z pracy, że kupiłaś coś drogiego lub szóstą
torebkę.
Zauważyłam, że ciężko
się przyznać, że kupiliśmy coś drogiego. Nie ważne, czy oszczędzaliśmy na tę
torebkę już jakiś czas lub kupiliśmy pod wpływem impulsu, bo zamroczyła nas jej
piękność. Mamy i już. Jednak jeśli ktoś nas zapyta, a po co ci taka droga
rzecz, mnie by było szkoda kasy, zaczynamy się tłumaczyć. Bo była promocja,
okazja, a tak w ogóle to wcale nie była taka droga. Skoro zarobiłam, to mogę
czasem zaszaleć i nie muszę się tłumaczyć.
Kiedy
odwiedza nas ktoś niespodziewanie często wprowadzając do mieszkania taką osobę,
mówimy - tylko nie przestrasz się bałaganu. Tendencja ta jest szczególnie
widoczna u matek mających małe dzieci. Ale uwaga! W domach, gdzie przebywają
maluchy, porządek określa się innymi kategoriami. Po za tym idealne domy są
tylko na instagramie. Nie ma się co przejmować ani tłumaczyć.
A
jak jest u Was – jak reagujecie na zbyt osobiste, kłopotliwe pytania?
Tłumaczycie
się, czy szukacie innego wyjścia, by nie udzielić odpowiedzi?
WARTO ZOBACZYĆ TEŻ:
Ja też staram się reagować podobnie, niestety czasem zdarzą się wredne osóbki które potrafią wprowadzić nas w takie zakłopotanie że rzadko kiedy udaje nam się wybrnąć suchą nitką z sytuacji
OdpowiedzUsuńBywa i tak niestety, też miałam takie sytuacje, ale z wiekiem coraz mniej. Nie trzeba dać się wciągnąć w dyskusję, choć czasem bywa trudno.
UsuńPozdrawiam serdecznie :) :)
Z tym porządkiem to masz rację. Ja też się na tym złapałam, że się tłumaczę z bałaganu.
UsuńTak, z tego chyba najczęściej się tłumaczymy, szczególnie jak mamy małe dzieci, gdzie siłą rzeczy, ciągle jest coś rozrzucone. Niby to normalne, ale jest nam głupio, jak ktoś nas odwiedzi.
UsuńMasz rację. Nie znosze takich wścbskich osób. Ja nie zadaje takich pytan :/
OdpowiedzUsuńZerwałam kontakty z toksycznymi, zbyt ciekawskimi osobami....
Pozdrawiam
Czasem to jedyna droga, zerwać lub ograniczyć kontakt z taki osobami.
Usuńpozdrawiam :)
Czasami różne osoby dość dziwnie reagują na to, jak dowiadują się, że kupiłam jakąś droższą rzecz. I teksty typu ''widziałam podobną bluzkę ale znacznie tańszą'' ehh no cóż, pozostawiam bez komentarza ;). Każdy powinien kupować to, na co go stać.
OdpowiedzUsuńczasem odpowiadam dla spokoju, szczególnie teściowej:):)
OdpowiedzUsuń;) :)
UsuńCo do porządku gdzieś kiedyś w necie znalazłam taki tekst: Sorry for the mess - I live here! Bo przecież nasze mieszkania nie wyglądają jak w kolorowych magazynach! Zresztą jak ktoś wpada niezapowiedzianie - nie widzę problemu z tłumaczenia się. Swoją drogą - jacy ludzie potrafią być zawistni ;/
OdpowiedzUsuńDobre hasło. Widziałam nawet fajne grafiki z tych hasłem właśnie. Można by taką oprawić w ramkę i powiesić w mieszkaniu. :) ;)
Usuńmoja koleżanka z pracy ma też fajne hasło: dom to nie muzeum.
UsuńOj, jak ja nie lubię wścibstwa. A zauważam ostatnio, że jest wszechobecne. Jakąś mamy taką okropną manierę wtrącania się w czyjeś sprawy i układania życia innym według swojego schematu. Ja wszelkie prywatne wycieczki szybko ucinam. Czasami mało dyplomatycznie przyznać muszę. Szkoda życia na toksyczne relacje :)
OdpowiedzUsuńJa odkąd nie pracuję jak spotykam znajomych słyszę tylko "Pracujesz gdzieś?" Irytujące strasznie, jakby nic innego nikogo nie obchodziło ;p
OdpowiedzUsuńPytania dotyczące pracy bywają irytujące, zwłaszcza jak ktoś szuka i nie może znaleźć. Albo jest na macierzyńskim/wychowawczym i na przykład nie bardzo ma możliwość powrotu do pracy.
UsuńDokładnie, nie musimy się tłumaczyć nawet teściowej :) ja tak robię :D
OdpowiedzUsuńJa rowniez na wscipskie pytania odpowiadam zawsze pytaniem: Dlaczego pytasz? lub Dlaczego Cie to interesuje? a takze Czy naprawde porzebna jest Ci odpowiedz do Twojego szczescia, ze musisz to koniecznie wiedziec?
OdpowiedzUsuńPrzeciez to jest TYLKO nasza rzecz, co my robimy ze swoim zyciem, co kupujemy i jak zyjemy !
Jednak najlepszym ze sposobow jest unikac wscipskich zazdrosnikow...bo nikt niezawistny nie zadalby pytania: Po co ci taka droga rzecz, czy po co ci wogole taka rzec? A juz najwiekszym zawistnym stwierdzeniem jest, ze widzialo sie taka sama rzecz, ale duzo tansza !
Zazdrosnicy sami sie zdradzaja, co ich tak najbardziej boli, bo nie mogac tego strawic zadaja dziwne pytania sadzac, ze polepsza sobie tym humor i tym samym moze spowoduja w kims poczucie winy!
Ciekawy post:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Dokładnie. :)
Usuńpozdrawiam serdecznie
ja się nigdy nikomu z niczego nie tłumaczę i naprawdę mi z tym dobrze :) moje życie i moje decyzje :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńFajny post, ja od niedawna nauczyła się, że nie warto się czasem tłumaczyć.
OdpowiedzUsuńTej umiejętności trzeba się nauczyć, ja się dawniej często tłumaczyłam niepotrzebnie...
UsuńStaram się pierwsza zadać niewygodne pytanie :) Niech się inni męczą i nie przyjdzie im do głowy mnie gnębić :)
OdpowiedzUsuń:)))))
OdpowiedzUsuńU mnie króluje cięta riposta a w jej braku... wymowne milczenie.
OdpowiedzUsuń:))
UsuńJa odpowiadam ładnie :-) ale tak by dobre słowo o mnie poszło dalej...bo przecież z reguły nikt tego dla siebie nie zostawia....tylko po to by mieć powód do plotkowania :-)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj odpowiadam w jakiś żartobliwy sposób. Próbowałam kiedyś odwracać uwagę w stylu "O, ale ciocia ma piękny sweterek" ale na bardzo wścibskie osoby to nie działa — będą drążyć dalej.
OdpowiedzUsuńBywają osoby, których nic nie zraża, trzeba wówczas to przemilczeć, albo powiedzieć ostro, że się nie zamierza na ten temat rozmawiać. Najwyżej ciocia się obrazi. Cóż... ;)
UsuńJa odpowiadam zazwyczaj z obojętnością jakby mnie to nie ruszało i tyle ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsza jest odpowiedź pytaniem na pytanie. Jeśli motywem pytającego jest wścibstwo, to wycofuje się. Jeśli w swej naiwnosci ( dotyczy zwłaszcza rodzinnych tematów) pyta przez grzeczność to nie poczuje sie urażony. Ten stan ma wyjątkową siłe do przeradzania się w plotki i tzw. obrabianie tyłka na spotkaniach ,,ciotek''. Ludzie, szczególnie starsi negatywnie odbierają stanowcze reakcje.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się opcja "A dlaczego pytasz?" ale obawiam się że osoba, która ma na drugie imię "Wścibska" będzie przygotowana i odpowie coś w stylu: "bo się o ciebie martwię, lata lecą a ty nadal bez chłopaka/męża/dziecka/pracy itp." Czasami działa standardowy kontratak ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że nie warto się przejmować takimi osobami. Można odpowiedzieć jakoś w stylu "Jeśli będziemy brać ślub, to na pewno dowiesz się o tym jako jedna z pierwszych, ciociu", etc i iść dalej swoją drogą :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo często mówię: tylko nie przestrasz się bałaganu! Mój Filip potrafi całe mieszkanie wywrócić do góry nogami w krótkim czasie ;) Za to moja koleżanka też tak mówi,a zawsze ma porządek, że mucha nie siada ;)
OdpowiedzUsuńA koleżanka też ma małe dzieci? :)
UsuńSzukam innego wyjścia, nigdy nie lubiłam się tłumaczyć - zresztą co kogo to obchodzi :)
OdpowiedzUsuńJa wchodze powoli w wiek, gdzie zaczynaja sie niewygodne pytania. Swego czasu rodzina zasypywala mnie pytaniami: Kiedy wracasz do Polski? Podczas, gdy ja takiego zamiaru nie mialam i nie mam. O ile niektorym odpowiadalam prosto z mostu: A niby po co?!, to juz z dziadkami trzeba bylo inteligentnie zmieniac temat. Faktycznie mam tendencje do tlumaczenia sie z balaganu, ale przeciez dom jest do mieszkania ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba co napisałaś:)))ja już jestem odporna na takie wścibskie pytania ale kiedyś bardzo mnie denerwowały:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńZ wiekiem zazwyczaj człowiek staje się bardziej odporny i mniej się przejmuje.
Usuńpozdrawiam serdecznie :)
Zapamiętam sobie zdanie "A dlaczego pytasz?". W moim otoczeniu jest mnóstwo wścibskich osób, które po prostu chcą wszystko wiedzieć. Masakra normalnie.
OdpowiedzUsuńOj to nie fajnie, ale taka prosta odpowiedź "A dlaczego pytasz?" na wiele osób działa od razu.
UsuńI ja to muszę sobie wbić do głowy :)) - genialna odpowiedź na wścibskie pytania. Przetestowałam już - mam taką jedną w pracy, która musi wszystko wiedzieć o każdym ruchu każdego człowieka ;) Była lekko zdziwiona moim pytaniem na jej durne pytanie - wymiękła, powiedziała .... a nic, tak tylko zapytałam :P hihi :D
Usuń:D
UsuńNa pytanie o ślub korci mnie na kontrpytanie o datę pogrzebu, ale wolę zmianę tematu 😃
OdpowiedzUsuńJa nie odpowiadam, nie lubię wścibstwa.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj odpowiadam wymijająco "zobaczymy, jak pójdzie" ;)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńJa często słyszałam: Czemu jesteś taka chuda?:D
OdpowiedzUsuńPerfidnie odpowiadałam.. No własnie nie wiem, bo obżeram się słodyczami i czym popadnie;)))
A zawsze takie pytanie zadawały mi te grubsze koleżanki, będące wciąż na diecie:D
He, he ;) Może liczyły, że im sprzedasz jakiś patent na super dietę. ;)
Usuńkochana super wpis !
OdpowiedzUsuńps- też użyłam tego zdjęcia dzisiaj :)
mnie najbardziej wkurza, gdy w towarzystwie - na jakieś imprezie rodzinnej, życzliwe ciocie wciąż pytają się mojej kuzynki, kiedy dziecko, bo przecież tyle po ślubie - a wiem, że boli ją to pytanie i gadanie, że nie ma za czym czekać, bo ma swoje lata i są długo po ślubie - nikt nie weźmie pod uwagę, że może by bardzo chcieli, a się nie udaje i że takie teksty są bardzo przykre...
co do innych pytań - też się tłumaczę z bałaganu...
ale ma ten plus, że mieszkam wysoko, więc zanim ktoś wejdzie na górę - ja zdążę szybko ogarnąć salon :)
pytania o drugie dziecko już mnie nie denerwują, bo się przyzwyczaiłam, bo słyszę je cały czas - najlepsze, że ledwo zdążyłam po porodzie wrócić z małą do domu, to już słyszałam teksty, że teraz czas na drugie....
można by było długo pisać.....
Pytania o drugie dziecko miałam i ja. Ledwo człowiek się ogarnie po porodzie, a już się zaczęły. ;) Najgorzej jednak mają te pary, które z różnych powodów nie mają dzieci. Znam kilka takich małżeństw. Dociekliwość niektórych osób w tym temacie jest dla nich bardzo przykra.
UsuńMoja przyjaciółka, która długo stara się o dziecko, w końcu nie wytrzymała i na kolejne z rzędu pytanie: No to kiedy dzidziuś, jesteście już tyyyle po ślubie? Odpowiedziała: może chcesz też wiedzieć kiedy ostatnio miałam okres i jak często współżyję z mężem? Pytania ucichły!!!
OdpowiedzUsuńA co do tych drogich torebek, to mam w pracy koleżankę, która zauważy, nawet najmniejszy, nowy gadżet i od razu wypomina cenę!!! Nie tłumaczę się, jednak nie lubię wchodzić w takie dyskusje ;)
Ja nawet nie zaczynam dyskusji z takimi osobami, tylko jasno i wyraźnie zaznaczam, że dopóki nie muszą ponosić konsekwencji moich wyborów nie mają nic do powiedzenia. Ja nie wcinam się w ich życie oczekuje tego samego. Początkowo większość ciotek była oburzona ale z czasem zrozumiały, że lepiej się nie wcinać
OdpowiedzUsuńTrzeba sobie jasno powiedzieć. Jestem już dorosły i z niczego nie muszę się nikomu tłumaczyć.Nawet rodzicom. Sam decyduję o sobie. Nawet jak zrobię coś głupiego to wyciągnę wnioski bo...jestem dorosły. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńMy zazwyczaj reagujemy ciętą ripostą albo pytamy, jak sprawa ma się u rozmówcy :)
OdpowiedzUsuńOj tak, trzeba sobie wtedy radzić, by dyplomatycznie uniknąć odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńZdarzyło mi się być w takich sytuacjach asertywną, odpowiadałam: To jest zbyt osobiste pytanie i nie będę na nie odpowiadać.
Świetny post. Pozdrowionka!
Ile masz zamiar mieć dzieci? Tyle, żeby stworzyć nową reprezentację. Kiedy wrócisz do pracy? Jak zaoferujesz się jako niania. Czy Ty aby na pewno ich karnisze? Nie mają czasu jeść, żyją powietrzem. Po co wam jeszcze pies? Żeby był na czarną godzinę gdy zabraknie powietrza w lodówce......i wiele innych 😁
OdpowiedzUsuńZazwyczaj stosuje podobne metody do Twoich propozycji... Nie znoszę takich wścibskich pytań:(
OdpowiedzUsuńWiem, ze minelo sporo czasu od ostatniej odpowiedzi, ale mam nadzieje ze ktos mi poradzi... nie wiem jak rozsadna odpowiedz bym wymyslila, w przypadku mojej rodziny nie ma opcji ze przerwa temat... zanim rozpoczelam studia rodzina starala sie bardzo mnie kontrolowac, poza tym wyrazaja sie zbyt bezposrednio, co czesto mnie rani. wedlug mnie teraz laczy mnie z nimi troche skomplikowana relacja i nawet jesli pytaja z troski, to dla mnie brzmi to jak przesluchanie, i chcialabym zeby nie zadawano mi zadnych pytan... tak bardzo sie stresuje i wolalabym uniknac konfrontacji...
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj powiedzieć wprost, że dane pytania sprawiają, że czujesz się źle.
UsuńMiałam niedawno okazję rozmawiać z osobą, która prowadzi min. takie mediacje rodzinne i radziła, by aby nie zaostrzać konfliktu, ale pokazać, że coś nam nie pasuje, np. w zachowaniu bliskich osób - trzeba inaczej formułować wypowiedzi. Zazwyczaj mówimy - TY robisz źle, nie chcę żebyś tak do mnie mówił lub robił tego i tego. A warto zmienić koncepcję na: JA czuję się źle, kiedy mówisz lub robisz coś. JA wiem, że robisz to dla mojego dobra, ale JA nie chcę tego.
Czyli zamiast kierować jakieś negatywne słowa na daną osobę, nawet we własnej obronie, krytykować ją, to zacząć mówić o swoich odczuciach co do określonej sytuacji.
Trzymaj się ciepło.
Pozdrawiam Cię serdecznie.