Pierwszy dzień w pracy po urlopie
macierzyńskim za mną.
Mimo
obaw, poszło naprawdę dobrze. Dość szybko się odnalazłam, wręcz miałam
wrażenie, że wcale tak długo mnie nie było. Będzie wdrażany nowy system,
dobrze, że zdążyłam akurat przed jego uruchomieniem i będę mogła szkolić się na
bieżąco. O jeden stres mniej. ;)
A jak rozstanie zniosła córka?
Kiedy przyszłam do domu, to Julcia właśnie ćwiczyła chodzenie, zobaczyła mnie,
uśmiechnęła się tylko i pomaszerowała dalej. Nic nie płakała, bawiła się z
bratem i dziadkami.
No proszę... To chyba jednak był dobry moment na dłuższe rozstanie.
Czytałam właśnie, że dziecko kilkumiesięczne czy nawet roczne, jednak łatwiej zniesie rozłąkę, gdyż jest na takim etapie rozwoju emocjonalnego, iż szybciej zaakceptuje nową sytuację niż np. dwu/trzylatek.
Po komentarzach pod poprzednim postem widzę, że wielu z Was ten temat
dotyczy. Część osób zastanawia się też kiedy jest najlepszy moment by wrócić do
pracy po urlopie macierzyńskim.
Z
badań wynika, iż większość mam uważa, że najlepiej wrócić do pracy, kiedy dziecko skończy dwa lata. Jednak w praktyce spora większość kobiet wraca
do firmy po około roku, wykorzystując cały urlop rodzicielski (plus ewentualny
zaległy urlop wypoczynkowy). Natomiast ok. 25
procent – już po ok. 6 miesiącach.
Każda z tych sytuacji ma plusy i minusy. Trzeba wszystko dokładnie przemyśleć, choć najczęściej po prostu musimy się dostosować do danej sytuacji, jaka panuje w firmie.
Każda z tych sytuacji ma plusy i minusy. Trzeba wszystko dokładnie przemyśleć, choć najczęściej po prostu musimy się dostosować do danej sytuacji, jaka panuje w firmie.
Nie bez znaczenia jest oczywiście kwestia finansowa.
Pozostając
z dzieckiem np. do 3 roku życia w domu, po zakończonym rocznym urlopie rodzicielskim, nie otrzymujemy już żadnego wynagrodzenia. A i powrót na rynek pracy po tak długiej przerwie jest też znacznie
trudniejszy, niż po kilku miesiącach czy roku.
Wracając do pracy stoimy też przed wyborem odpowiedniej opieki
dla malucha na ten czas. Niestety nasze państwo nie ułatwia nam tego.
W żłobkach liczba miejsc jest ograniczona. Dawniej
istniały też przedszkola czy żłobki przy zakładach pracy, obecnie jest ich jak
na lekarstwo. Niania? To też nie łatwy wybór. Czasami ciężko znaleźć
odpowiednią osobę. Chętni do pomocy dziadkowie to idealne rozwiązanie, ale
wiadomo, nie zawsze jest taka możliwość, by to właśnie oni mogli się zająć wnukiem.
Ja mam ten plus, iż moi rodzice, którzy już nie pracują, po raz drugi (bo wcześniej zostawali z synem) zaoferowali pomoc, za co jestem im bardzo wdzięczna. Bez nich powrót do pracy był by dużo trudniejszy i być może nie udało by się to już teraz.
Wiem, że jest tu też wiele młodych mam, jestem ciekawa Waszego zdania w tej
sprawie. Kiedy planujecie powrócić do pracy i jakie są Wasze ewentualne obawy.
ja wracam w pazdzierniku :)wiec jeszcze mam troszkę czasu ale juz sie zaczynam stresowac
OdpowiedzUsuńDobrze ze Twój powrót do pracy odbył się bez większych problemów :-)
OdpowiedzUsuńJak pisałam pod tamtym wpisem wróciłam do pracy po półrocznym macierzyńskim. Sytuacja była o tyle prostsza, że mąż jako nauczyciel akurat zaczął wakacje, więc się wymieniliśmy. A później dziecko zostawało z babcią. Gdybyśmy nie mieli takiej możliwości, to pewnie musiałabym zostać dłużej w domu.
OdpowiedzUsuńDobrze, że tak Wam się poukładało. Mój mąż pracuje na zmiany, weekendy, więc też w tygodniu będzie mógł się zająć dziećmi. A pomoc dziadków jest nieoceniona. No właśnie, gdyby nie oni, powrót nie był by taki szybki.
UsuńSerdecznie pozdrawiam i ściskam bardzo.
OdpowiedzUsuńJa tak jak pisałam prawdopodobnie będę musiała wrócić od października/listopada, ale liczymy, że uda nam się z drugą ciążą i zostanę wówczas jeszcze w domu :-) Mam własną działalność i po tym co przeszłam z ZUSem to wolałabym wszystko przejść za jednym zamachem i korzystać z prawa do wypłaty zasiłku, które już nabyłam...och to długi i ciężki temat jest :-/ Niestety na pomoc rodziny nie mam co liczyć, a do żadnej niani też nie dam synka, ale za to mam blisko bardzo fajny żłobek gdzie pracuje moja koleżanka tyle, że prywatny... ( 500 zł/ miesiąc, ale to chyba nie tak dużo z wyżywieniem i zajęciami dodatkowymi ). Jak patrzę na synka to nie wyobrażam sobie, że mam go zostawić na cały dzień...ale kiedyś nadejdzie ten moment :-( Ciesze się, że Ty się tak szybko zaklimatyzowałaś i Julka dobrze to znosi :-)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze pytanie odnośnie ząbkowania - masz jakieś sposoby ? W sumie nic się strasznego nie dzieje, ale synek jest marudny za dnia i nie wiem jak mu pomóc :-( daję schłodzone gryzaki i masuję dziąsełka taką szczoteczką silikonową z żelem Dentinox.
Pozdrawiam :-)
W takim razie życzę aby Wasze plany powiększenia rodziny powiodły się. :)) Znam kilka osób, które zdecydowały się na drugiego malucha w niedługim czasie po pierwszym, przydłużając tym samym pobyt z dzieckiem w domu i chwalą sobie takie rozwiązanie. Choć czasem powrót na rynek pracy może być trudniejszy, ale niekoniecznie.
UsuńCo do ząbkowania - robię podobnie jak Ty. Mamy i szczoteczkę, którą gryzie i inne gryzaki, a jak już faktycznie się źle czuje i podnosi jej się temperatura, to dajemy nurofen na noc, który na nią dość dobrze działa. Niestety prawie wszystkie dzieci maja jakieś problemy przy ząbkowaniu - marudzą itd. Cóż, trzeba przez to przejść.
Właśnie też mi się wydaje, że musimy to przetrwać...na szczęście widzę, że już się przebiły przez dziąsła więc oby już było z górki :-)
UsuńMi niestety nie będzie miał kto zająć się dzieckiem :( i gdy będzie możliwość wolałabym być w domu, ile się da. Pracuje w przedszkolu, obcuje na codzień z tymi biedymi maleństwami, które zbyt szybko są posyłane do przedszkoli. Nie odnajdują się w grupie, potrzebują jeszcze bliskosci mamy....
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
Przedszkola też mają swoje plusy, może na początku bywa czasem ciężko, ale potem dzieci chętnie chodzą, mają kolegów i bawią się. Choć czasem faktycznie, dzieci zbyt wcześnie i na wiele godzin są posyłane do przedszkola, co może być dla nich trudne.
UsuńA i podziwiam, że taki zawód wybrałaś, nie łatwy moim zdaniem.
Ciesze sie,ze wyszlo tak pozytywnie:)
OdpowiedzUsuńJa wracam po roku czyli w pazdzierniku ale planuje wykorzystać jeszcze zalegly urlop wiec dl listopada się przeciagniem Jest mi lżej na duszy bo z Laurą zostanie moja mama. Ale i tak ciężko wyobrazić mi sobie 8h bez niej..
OdpowiedzUsuńJa też wykorzystałam zaległy urlop, ale tegoroczny mam jeszcze, więc jest dobrze.
UsuńInstytucja babci jest nieoceniona, ma zupełnie inne podejście niż nawet najlepsza niania - bo to zawsze obca osoba. W przypadku starszych dzieci to już inaczej trochę, ale roczne, czy 2-letnie dziecko bałabym się zostawić z obcą osobą. Tak już mam.
Ja wracam a raczej idę do pracy w czerwcu, po 2,5 roku bycia w domu (najpierw podczas ciąży a potem już z dzieckiem. Osobiście uważam, że dobrze jest z dzieckiem być w domu do 2-3 roku życia, ale wiadomo, że nie każdy się na to nadaje i nie każdy ma możliwość. Ja osobiście mam już dość (nie dziecka ale braku dorosłych). A co do problemów z powrotem do pracy po dłuższej nieobecności się nie zgodzę. Na Węgrzech normą jest, że kobiety są na macierzyńskim 2, 3, 4 lata (kilka dzieci od razu) i żadna z nich nie ma problemów z powrotem do pracy.
OdpowiedzUsuńNa Węgrzech być może jest inna sytuacja. Ja w ostatnim czasie spotkałam się z 2 takimi przypadkami, iż pracodawca wprost powiedział, że albo po pół roku (choć obecnie przysługuje rok urlopu rodzicielskiego) wraca pani do pracy albo się żegnamy. Niby jest okres ochronny - ale w praktyce bywa różnie niestety.
UsuńW moim przypadku nie było powrotu do pracy, dziadki za daleko mieszkali a po odliczeniu, przedszkola, dojazdów i przede wszystkim traconego czasu na dojazdy...nie opłacało się :-/
OdpowiedzUsuńNo niestety, tak bywa z tymi zarobkami u nas Polsce, że matkom często nie opłaca się wracać do pracy...
UsuńNajtrudniejszy pierwszy dzień w pracy bez dziecka... przynajmniej dla mnie był :)
OdpowiedzUsuńDla mnie też, choć przy synu był jeszcze większy stres na początku.
UsuńFajnie, że obylo się bez lamentów. :) Widać trafiłaś idealnie. Oby tak dalej już zostalo.
OdpowiedzUsuńJa póki co powrotu do pracy nie planuję. W sumie nie mam do czego, a za rok chcemy starać się o kolejnego malucha. Żłobka jakoś sobie nie wyobrażam, a dziadkom nie podrzucimy. ;)
Kochana, czekałam na ten post. .
OdpowiedzUsuńsuper, że nie jest tak źle, ja też planuję wrócić po roku, a z Łucją zostanie moja mama
Mam nadzieję, że dam radę. ..
powodzenia kochana :*
_____________
Pozdrawiam
MARCELKA FASHION and LIFESTYLE BLOG
♡♥♡♥
Jeśli Twoja mama będzie zostawać z córką to to już jest bardzo duży plus. Łucja ją zna i na pewno nie będzie dla niej taka rozłąka dużym szokiem, niż jak by miała zostawać z nianią czy w żłobku.
UsuńZobaczymy u mnie jak będzie dalej... mam nadzieję, że jakoś dziadkowie będą dawać radę, bo wiadomo, tez mają swoje problemu a ze zdrowiem tez bywa różnie.
Mój wnuczek gdy idę do domu płacze 15min.i prosi nie chodź babcia do domu.Natomiast gdy córka idzie do pracy wystarczy
OdpowiedzUsuńże go przytulę i po płaczu,mówi mama zarabia pienioski,fajnie.Nie ma to jak babcia-niania to już ostateczność.
Życzę babci i dziadkowi wytrwałości i dużo zdrowia.Pozdrawiam.
Babcie są nieocenione. Starszy syn też zostawał z dziadkami, mają cały czas świetny kontakt, a teraz już chodzi do zerówki, więc część dnia jest po za domem.
Usuńpozdrawiam :)
U mnie teściowa się zaoferowała, ale przeraża mnie mieszkanie z teściową - choć to dobra kobieta jest
OdpowiedzUsuńMoże się dogadacie i nie będzie źle. :)
UsuńWedług mnie w odpowiednim momencie poszłaś do pracy
OdpowiedzUsuńU mnie, gdy córka miała 2 lata nagle zaczeła sę bać wszystkich nawet dziadków
Teraz, gdy ma 3 lata właśnie zostawiałam ją na kilka dni samą i widzę, że tłumaczenie, ze przyjadę za 2 dni poskutkowało, bo babcia próbowała jej wmówic, że będę wieczorem , ona na to : Mamusia dzisiaj nie przyjedzie :)
Trzeba rozmawiać z dziećmi i mówić im prawdę wtedy łatwiej znoszą rozłąkę.Tak więć pierwszy etap juz za mną i czas najwyższy iść do pracy
Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć prace, córka widać, że już sporo rozumie i na pewno łatwiej zniesie rozstanie. :)
UsuńJa bym bardzo chciała po roku jednak warunki mi to uniemożliwiają. W okolicy nie ma żłobka, najbliższy 20 km i nie po drodze do mojej pracy. Do tego w żłobku musiałby być 10 godz. bo tyle mnie nie ma... źle brzmi na samą myśl. Dziadkowie odpadają, wszyscy pracują...
OdpowiedzUsuńNa męża nie mam szans liczyć, po za tym mówi, że w ogóle już nie powinnam wracać do pracy bo nie mogę liczyć na jego pomoc nawet na dalszym szczeblu - przedszkole, szkoła.
Mam mętlik...
Niania odpada, musiałabym dopłacać do mojej pensji. Chyba, że znalazłabym inną pracę :o
Niestety czasem jest taka sytuacja, że w sumie faktycznie nie ma jak wrócić, może później coś uda się wykombinować. Albo własna działalność - choć to też nie jest takie proste. Ale sporo kobiet zakłada właśnie na macierzyńskim jakieś swoje małe firmy im całkiem dobrze im to idzie.
UsuńCieszę się, że poszło Ci gładko:) Ja dam znać jutro po pierwszym dniu:)
OdpowiedzUsuńNapisz koniecznie. Mam nadzieję, że nie będzie problemów. :)
UsuńJa wracam w czerwcu po rocznym macierzyńskim. Z małą zostnie ciocia, której będziemy płacili (jak na nianię niewiele, ale dla nas i tak wydatek). Ciocia bywa u nas i my u niej "od czasu do czasu". Przed moim powrotem do pracy będziemy musieli kilka razy ją odwiedzić, by mała się oswoiła. Najgorsze to kasa. Będąc na macierzyńskim jakoś szło, teraz jak zapłacę za opiekę będzie o wiele trudniej. Ironia losu. ;)
OdpowiedzUsuńCzyli też już niedługo wracasz. No niestety te powroty nie są takie znowu łatwe, ale mam nadzieję, że będzie dobrze. :)
UsuńJa niestety nie wiem na czym stoję, chciałabym wrócić do pracy tyle że nie na cały etat, niestety dotychczasowa praca już na mnie nie czeka i muszę szukać nowej.Nie chcę zostawiać malucha na wiele godzin w żłobku, bo o niani nawet nie myślę, chyba że będzie to zaufana osoba, a moja mama jest jeszcze czynna zawodowo. Z drugiej strony chcę wrócić do pracy, czuję taką potrzebę. Chciałabym, żeby wilk był syty i owca cała, pytanie tylko czy to może się udać? Zobaczymy...
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się, że u Was tak cudownie poukladalo się i Julcia jest w dobrych rękach, a Ty spokojna. Aż miło się czyta :)
pozdrawiam serdecznie :-)
Życzę Ci, żeby udało się znaleźć ten złoty środek. A czasem poszukują osób na pół etatu właśnie.
Usuńpozdrawiam :))
Ja będę szukać pracy dopiero we wrześniu - mój trzylatek idzie do przedszkola, boję się trochę, a jednocześnie z niecierpliwością odliczam dni do tego września.
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoje obawy. Mam nadzieję, że pójdzie wszystko po twojej myśli. :)
UsuńUrlop macierzyński u mnie się skończył miesiac temu. Nie wiem kiedy będę szła do pracy, bo jej nie mam. Musiałabym szukać nowe, wiec pensja musialaby wynosić min 2 tys na rękę żeby mi się opłacało zostawić Antka w żłobku.
OdpowiedzUsuńNa ta chwile jestem kura domowa :p
Eh, nie są to łatwe sprawy.. Szkoda, że nie płacą, za prace w domu, bo co by nie mówić, taka kura domowa ogarnia kilka etatów. ;) :)
UsuńBardzo się cieszę, że wszystko poszło tak gładko :-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Dzięki :)
UsuńDobrze, że Ci się jakoś wszystko poukładane. Życzę wszystkiego najlepszego w pracy! :-) Serdecznie pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kamila i pozdrawiam
UsuńSuper,że tak fajnie obie zniosłyście Twój powrót do pracy. Z Tolką szukałam na nowo pracę z Cypkiem to samo mnie czeka. W sierpniu kończy mi się macierzyński i juz martwię się tym faktem. Nie wiem co ze mną będzie... ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się coś znaleźć. :) Jeszcze jest troszkę czasu.
UsuńDo zobaczenia jutro ;)
Ja nie mam przymusu powrotu do pracy, gorzej bo chęci są tylko nie wiem jak ja to wszystko ogarnę...praca na trzy zmiany, dzieci szkoła / babcia/niania i to wszystko na mojej głowie...mąż proponuje prace na pół etatu w czasie gdy dzieci będą w szkole też mnie ten temat interesuje, ale zmiana pracy teraz jak ciężko z nią i szczególnie w takich godzinach....dylemat goni dylemat
OdpowiedzUsuńTrzeba wszystko przemyśleć i wybrać najlepszą opcję, choć łatwo nie jest...
Usuńpozdrawiam :))
U nas było dobrze, dopóki mała mnie nie widziała, jak tylko wchodziłam do domu, to szaleństwo, tylko mama i mama, a z moich piersi od razu na jej widok leciało mleko :) a teraz, mimo, że jeszcze nie pracuję, Pola rozstania ze mną znosi zupełnie inaczej niż ponad 3 msce temu :) Super, że nie było źle, to na pewno napawa optymizmem i jakoś lżej wejść w organizację tego nowego życia :)
OdpowiedzUsuńOdczekałam półtora roku i posłałam dziecię do żłobka. Sądząc po reakcji jest tam szczęśliwa. http://tygrysiaki.pl/pierwszy-dzien-w-zlobku/
OdpowiedzUsuńMnie to czeka niebawem. Wykorzystam jeszcze zaległy urlop i od lipca powrót - córka jednak często przebywa z dziadkami i czasem zostawiam ją na dłużej, żeby się przyzwyczajała - póki co takie "rozłąki" znosi dobrze
OdpowiedzUsuńTo duży plus, jak córka zna dziadków, tak jak moja, to nie powinno być specjalnych problemów. :))
UsuńPowrót do pracy po urlopie macierzyńskim przede mną. Mam nadzieje, że pójdzie tak dobrze jak u Ciebie :)
OdpowiedzUsuń