Każdego z nas czasem dopada chandra i ma gorszy dzień...
Banalne?
Wcale
nie. Zdarza mi się, no może nie tak zupełnie do kogoś na ulicy, ale w kolejce w
sklepie, w urzędzie, nawet w autobusie uśmiechnąć do nieznajomej osoby.
Głównie, a w zasadzie tylko do innych kobiet, co by nie potrzebnie też nie
sprowokować sytuacji innej, niż miałam na myśli. Zazwyczaj spotykam się z
odwzajemnieniem, a nawet zaczyna się nawiązywać rozmowa czy mała wymiana zdać,
co np. w poczekalni może być plusem, czas szybciej biegnie.
Naukowcy
odkryli w mózgu „neurony lustrzane”, które są odpowiedzialne za rozpoznawanie
emocji z twarzy drugiej osoby. Po takim rozpoznaniu uruchamiają one obszary w
naszym mózgu odpowiedzialne za te same emocje. (źródło)
Sam
grymas uśmiechu powoduje uruchomienie określonych części mięśni w twarzy, a te
komunikują naszemu mózgowi poprawę humoru, który to, zgodnie z rozkazem zaczyna
widzieć świat w jasnych kolorach.
Taniec,
czy po prostu skoki-podskoki, wg własnej wizji, bo nikt nie mówi o
profesjonalnych pląsach.
Ruch uaktywnia endorfiny, czyli hormony szczęście (które działają też przeciwbólowo), przy okazji spalimy też ten
pochłonięty przed chwilą baton, bo od słodyczy jednak sporo osób zaczyna
poprawianie sobie humoru. ;)
Spacer.
Nie mam tu na myśli przechadzki po Galerii Handlowej. Najlepiej wśród zieleni w
parku, ale nie koniecznie, można po prostu wrócić do domu z pracy/szkoły pieszo
lub wysiąść wcześniej. Ja ostatnio spaceruję głównie z córką w wózku. ;)
Spacer
to ruch. Ruch to endorfiny, czyli patrz wyżej.
Posprzątaj
mieszkanie.
No
co Ty dziewczyno - to ma poprawić nastrój? A tak. Przyjemne otoczenie, a dom,
to miejsce, gdzie jednak przebywamy najczęściej, bardzo wpływa na człowieka.
Chaos, bałagan, porozrzucane zabawki, piętrzące się w zlewie naczynia mogą
wpływać na nasze samopoczucie. Pozornie nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.
A po za tym sprzątanie to ruch, a ruch to endorfiny, ale to już wiadomo. ;)
Przeczytaj
fajną książkę, oglądnij po raz 20-sty sprawdzoną komedię, którą lubisz albo
serial lub teledysk. Mnie np. poprawiają nastrój teledyski z lat 80-90-tych.
Oglądanie
zdjęć.
Ale
uwaga to nie działa na każdego. Na mnie np. nie. Włącza się sentymentalizm. Ale
byłam młoda, ale fajnie było na studiach, ciekawe co robi teraz ten chłopak...?
;)
Jednak wielu oglądanie fotek z wakacji, z wyprawy do ciekawego miejsca lub z imprezy poprawia nastrój.
Zakupy
- nowa sukienka/bluzka...
To
już ostateczność. Zakupy poprawiają humor chwilowo. Są substytutem. Wiem, bo
sama tak nieraz robię. Kupuje, chwila radości. I... No własnie. Co? Wcale nie
czujemy się tak super. Może się pojawić nawet poczucie winy. A tego przecież
nie chcemy.
Ale
od czasu do czasu maraton zakupowy to fajna sprawa, byle nie na pocieszenie.
Bardziej już w nagrodę. Czyli np. za wykonanie jakiegoś zadania, kiedy już
napięcie, stres opada. Wówczas i nastawienie jest inne i mniejsze
prawdopodobieństwo, iż kupimy coś przypadkowego.
Nastrój poprawia też oczywiście kontakt, spotkanie z drugim człowiekiem, przyjacielem. Ale tu w poście bardziej chodziło mi o sposoby na odzyskanie lepszego humoru, kiedy to akurat jesteśmy sami lub po prostu nie ma możliwości wyjść na kawę z przyjaciółką.
Ciekawa jestem czy i Wy macie jakieś sposoby
jak poprawić sobie humor.
Właściwie to wszystko co wymieniłaś poprawia mi humor, no może jeszcze wizyta wnuków z pieskiem, potrafią mnie rozbawić...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńDzieci i zwierzaki od razu poprawiają człowiekowi nastrój, no chyba, że wyjątkowo marudzą, a piesek postanowił zaznaczyć swój teren na naszym ulubionym dywanie. Hi, hi ;)
UsuńCzęsto te uśmiecham się do innych kobiet i zawsze one odwzajemniają uśmiech uśmiechem!!! zakupy zdecydowanie poprawiają mi humor :) i nie ma u mnie poczucia winy :)
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam taka sytuację, że stała za mną w kolejce przy kasie starsza kobieta z okropnie posępną miną. Akurat popatrzyła na mnie, a ja się uśmiechnęłam. I ona po chwili też - szok jak od razu wyglądała inaczej, jak nie ta sama osoba.
UsuńMi wszystko z wymienionych poprawia humor :) Ale chyba najbardziej siedzenie w kuchni i zrobienie czegos dobrego. Pózniej jestem cala radosna.
OdpowiedzUsuńAle dzieci i zwierzeta chyba najbardziej :)
Fajny look i okularki :)
pozdrawiam
No właśnie, wielu osobom poprawia nastrój też gotowanie, przyrządzanie dla najbliższych czegoś smacznego. To też jest dobry sposób.
Usuńpozdrawiam :)
Dla mnie właśnie chyba gotowanie jest takim wybawieniem :)
UsuńSamotność - potrzebuje chwili samotności - wtedy adidasy i las pomagają , na smutek , na złość , na zmartwienia , na stres i problemu .
OdpowiedzUsuńPotem wracam uśmiechnięta do moich córeczek i męża .
Czyli chwila dla siebie + ruch. :)
UsuńTak tak i tez prawda z tym sprzątaniem , ja dołożę prasowanie , bo mnie wycisza :)
UsuńI nie dopisałam - ładnie Wyszłaś na zdjęciu , bardzo nostalgicznie i romantycznie
Mnie też prasowanie uspokaja. Często oglądam film prasując - to dla mnie dobre połączenie.
UsuńDzięki Aniu.
Wszystkie te sposoby są bardzo dobre na poprawę humoru, ale kiedy borykamy się z poważnymi problemami, uśmiech nie wystarczy :(
OdpowiedzUsuńA to tak, w poście jednak mam na myśli taki gorszy nastrój, który łapie każdy z nas od czasu do czasu. Natomiast długotrwale utrzymujące się przygnębienie, to już inna sprawa.
UsuńZwierzaki też potrafią poprawić humor, wystarczy, że kot przyjdzie położyć się na kolanach, da futerko do głaskania i od razu lepiej się robi. :) U mnie jeszcze bardzo poprawia humor załapanie się na jakąś naprawdę genialną wyprzedaż - np. książki po mniej niż 10 zł + darmowa dostawa. :D Ale to raczej ekstremalny przypadek, bo nie zawsze trafi się na wyprzedaż.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nastrój może poprawić też muzyka, specjalna playlista, która stopniowo, stopniowo robi się coraz weselsza i żywsza - jak dojdę do ABBY to znaczy, że kryzys minął. Nie wiem, jak inni, ale gdy mam doła nie znoszę wesołych piosenek, zazwyczaj słucham smętów, które niestety pogłębiają zły nastrój, dlatego ważne jest stopniowe dozowanie muzyki. :)
Co do sprzątania to u mnie się sprawdza jak jestem wściekła, bo nic nie działa lepiej niż wyżycie się na brudnej kuchence. :)
U mnie piosenki się zmieniają, miałam długi okres kiedy na dołek pomagała mocna rockowa muzyka, najlepiej słuchana głośno. Na ten moment rozbawia mnie kicz lat 80-tych - specyficzne teledyski, tzw. new romance ;)
UsuńU mnie mało oryginalnie, ale lody - duże pudełko! Od razu mi lepiej :)
OdpowiedzUsuń:))) Lody dobra rzecz.
Usuńbbeautiful pic
OdpowiedzUsuńThank you :)
UsuńMi sprzątanie działa na chandrę i prasowanie...
OdpowiedzUsuńMnie prasowanie uspokaja ;)
UsuńBardzo fajny, przydatny post :) Na pewno skorzystam z tych rad :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))
Na mnie zawsze działa jakiś fajny film lub program. Pozwala sie wyłączyć i zapomnieć o tym co niezbyt fajne.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię w takich momentach, te już obejrzane wiele razy, sprawdzone.
Usuńja nie umiem ogladacporaz 3-4 ten sam film.. bo ciagle przewijam :(
OdpowiedzUsuńA to odwrotnie niż ja. Mam wiele filmów, które oglądałam kilka a nawet kilkanaście razy i zawsze od początku do końca. ;)
UsuńNie pomaga rozmowa z przyjaciółką, ulubiona piosenka, domowe spa i zakupy oczywiście :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńU mnie pomaga ruch, muszę się wyżyć. Wypocić, złość, smutek, żal - czy co tam mi innego dolega:))
OdpowiedzUsuńRuch faktycznie działa, u mnie też.
UsuńBardzo fajny wpis, mi bardzo poprawia humor dobra komedia i ćwiczenia :D
OdpowiedzUsuńDziękuje Marzena.
UsuńWitaj! Powoli wracam do blogosfery.
OdpowiedzUsuńTeż stosuję takie "odskocznie"... Najbardziej łagodząco działa na mnie przyroda, cudne widoki, kwiaty, no i podróże w nowe miejsca...
Ale także rozmowy z życzliwymi mi osobami...
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Piękne widoki, przyroda dobrze wpływają na człowieka.
UsuńFajnie, że wracasz Basiu.
pozdrawiam
ja muszę się przyznać, że mi humor skutecznie poprawiają zakupy oraz sport :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńOj tak, uwielbiam sprzątać. Jak tylko mam podły nastrój, chwytam za odkurzacz i od razu lepiej ;)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńPotwierdzam ,bałagan w mieszkaniu odbiera energię i chęć robienia cokolwiek. U mnie jest częstym gościem przy trójce dzieci.Zacznijmy od pokoju dzieci,gdy wrócą ze szkoły chętniej usiądą do lekcji i nauki.Bałagan wtedy nie rozprasza i nie przytłacza.Osobiście lubię książkę i muzykę na poprawę humoru :)
OdpowiedzUsuńPrzy dzieciach o bałagan nie trudno, niektórzy sobie odpuszczają, a potem nawet mogą sobie nie zdawać sprawy, że to wpływa na ich samopoczucie. Ja sama nieraz odpuszczę, ale przebywanie w takim otoczeniu, tak jak piszesz, odbiera energię, więc staram się sprzątać na bieżąco w miarę możliwości.
UsuńNa mnie najlepiej działa ruch, czyli spacer, albo sprzątanie. Zauważyłam, że jeżeli mam wokół siebie uporządkowane rzeczy to jest mi jakoś tak lżej, wtedy biorę książkę, a jak poczytam to jestem zrelaksowana i szczęśliwa. Ale i tak na chandrę najlepsze są spotkania z bliskimi :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, spotkania z bliskimi najlepsze, ale czasem też trzeba sobie jakoś radzić samemu. :)
UsuńUśmiech mojej córeczki zawsze poprawia mi humor:) Zakupy też nie sa najgorszą opcją ;D
OdpowiedzUsuńUśmiech dzieci potrafi odgonić smutki :)
UsuńPrzytulenie synka zawsze pomaga. :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńZgadzam się z Tobą w 100 % :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńU mnie poza uśmiechem i zakupami zawsze, ale to zawsze sprawdza się muzyka i taniec! :) Mój najlepszy sposób na relaks :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie :)
UsuńCzęsto o tym zapominam, ale podglądanie życia zwierząt bardzo mnie relaksuje. Pies mamy, który zawsze wesoło wita się ze mną, a jak nie ma możliwości jej odwiedzenia to może być oglądanie filmików na YT :-) Z ruchem też się zgodzę, wystarczy włączyć głośniej muzykę i potańczyć nieco, by potem paść na łóżko ze zmęczenia. Grunt, żeby nie dołować się i poddawać chandrze, a działać i próbować ją zwalczać.
OdpowiedzUsuńDokładnie, najważniejsze, żeby nie poddawać się temu nastrojowi, tylko działać :)
UsuńŚwietny wpis! Ja zawsze ładuję baterię i zyskuję dobry humor spotykając się z przyjaciółmi. Przytulanki i uściski z moimi chłopakami też tak działają :)
OdpowiedzUsuńbuźka!
Dzięki. Tak, przytulanki zawsze działają ;))))
Usuńoglądanie starych zdjęć mi pomaga, potem od razu gęba się śmieje :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUśmiech zawsze poprawia humor. ;)
OdpowiedzUsuńMi zawsze też pomaga słuchanie muzyki, filiżanka herbaty i długa kąpiel. Niekiedy też zakupy i czekolada, ale to staram się kontrolować. :)
Też czasem sięgam po coś słodkiego, ale staram się nie przesadzać :)
UsuńŚwietny post!
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńŚwietne pomysły;)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńWarto tez tworzyć playlisty piosenek które wprawiają nas w dobry humor i dają powera. Taka playlista z rana potrafi naładowac do działąnia na cały dzień!
OdpowiedzUsuńPS. W życiu bym nie pomyślała że sprzątanie może dać takie pozytywne efekty, ale w sumie.. rzeczywiście jakoś tak miło sie człowiek czuje jak ogarnie mieszkanie. Jakaś inna energia we mnie wtedy wstępuje ;)
Playlista to świetny pomysł. :)
UsuńA ja poprawiam sobie humor - zakupami.
OdpowiedzUsuńDla mnie zdecydowanie najlepsze na poprawę humoru są zakupy :-) no i oczywiście radość mojego synka :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Wszystko się u mnie sprawdza, w tym że najlepiej jak ktoś inny posprząta ;)
OdpowiedzUsuńBlog pełen inspiracji, zdecydowanie warto tutaj zaglądać ! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńoiwia-mrozowicz.blogspot.com
Wszystko co napisał o tym jak poprawić humor sprawdza się i u mnie. Najbardziej na poprawę humoru działają zakupy, jednak każda z wymienionych czynności poprawia mi go również. Całe szczęście że gorsze dni zdarzają mi się tak rzadko że nawet nie pamiętam kiedy ostatnio miałam taki dzień :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
http://kamii-foto.blogspot.com/
Jedna rzecz mi zawsze poprawia humor - przebywanie z bliskimi i pływanie. Polecam, sprawdzone!
OdpowiedzUsuńZakupy, spacer lub ulubiony film :)
OdpowiedzUsuńMoja metoda terapeutyczna mówi:
OdpowiedzUsuń- Jeśli coś działa - rób tego więcej
- Jeśli coś nie działa - nie powtarzaj!
:)
Moim zdaniem humor najlepiej poprawia czekolada albo micha pysznego makaronu. Sprawdziłam, na mojej rodzinie zawsze działa... niestety potem odbija się to na figurze i chyba następnym razem skorzystam z Twojej listy, bo jak widać są też i inne sposoby;)
OdpowiedzUsuńWszystko co napisałaś plus MUZYKA. Uwielbiam puścić sobie uluibioną nutę dosyć głosno, poskakać, potańczyć i pośpiewać (czasem sama czasem z Młodym) i uwolnić siebie. Drzeć się prowadząc auto i mieć w nosie że inni się gapią na światłach :D Uwolnić siebie, pozwolić sobie na to by być dzieckiem :)))
OdpowiedzUsuńTrafne sposoby na poprawienie humoru. Mi od razu lepiej, kiedy wyjdę na dwór, trochę świeżego powietrza i kojący spacer, szczególnie nad morzem. Poza tym lubię sobie przyrządzić sok ze świeżo wyciśniętych owoców. Pobudza i wspomaga pojawienie się uśmiechu na naszej twarzy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
wiesz...., bardzo Cię lubię :)
OdpowiedzUsuńbije z Ciebie radość, optymizm, rozsądek, chciałabym taką koleżankę jak Ty :)) szkoda, że mieszkamy daleko od siebie, może udałoby się kilka razy pogadać na spacerze z dziećmi :))
pozdrawiam
Karolina
ps. fajnie ,że wróciłaś do cytatów...
Karolino bardzo Ci dziękuję. :))) Jak byś była kiedyś w Krakowie czy Wieliczce daj znać, to zawsze można się umówić na jakąś kawkę.
Usuńpozdrawiam Cię serdecznie
Ja zawsze robię pranie ręczne i to konkretne, nawet jeansów szczotą byle się zmęczyć;) Polecam też na troski, można sobie poryczeć nad wanną i tak nikt nie będzie słyszeć bo plusk wody i śrupanie szczotą wszystko zagłuszy;) Potem spacerek albo kawka ale taka przepyszna plus przyjemna gazetka lub książka. Jeśli nie pomoże zawsze można kupić nowe buty;)) Miłego weekendu**
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze napisane :) Też kiedyś ratowałam humor zakupami i faktycznie to działa bardzo krótko, szybko pojawiają się wyrzuty sumienia że znowu coś kupiłam choć tak na prawdę tego nie potrzebuję. Niestety gdy mam bardzo zły dzień ciągnie mnie do czekolady i potrafię zjeść wtedy całą tabliczkę, a potem znowu mam wyrzuty sumienia, więc chyba najlepiej poprawiać sobie nastrój spacerem, gdy mam tylko taką możliwość wychodzę się dotlenić :) Kiedyś pomagała mi muzyka, zakładałam słuchawki, odcinałam się od świata i słuchałam aż mi nie przeszło :) Obecnie chyba najbardziej pomaga mi przytulenie się do męża i jego głupie żarty :)
OdpowiedzUsuń