Pochwalę się, że mam
w domu prawdziwego pomocnika. Wczoraj mój prawie już 6-letni syn załadował zmywarkę,
bez mojego stania nad jego głową, wszystko poukładał prawidłowo, włożył kostkę
i włączył. Może to dla kogoś nic takiego, ale osobiście znam mamę nastolatka,
dla którego nie tyle co opcja włączenia, ale kwestia odpowiedniego ułożenia
naczyń to czarna magia. I nie to, że mu się nie chce, on naprawdę tego nie
potrafi zrobić.
Syn
w domu naprawdę dużo robi różnych rzeczy.
Jest
często chętny do pomocy aż za bardzo. ;p
Jak
zachęcić dziecko do pomocy w domu?
Pozwolić
mu pomagać, kiedy tego chce.
Dziecko w okresie 2-3 lat, oczywiście opieram się w dużej mierze na moim synu, ale wydaje mi się, że większość dzieci też tak ma, chce naśladować rodzica, robić to co on, pomagać po prostu.
Rodzic
jednak często niechętnie korzysta z takiej propozycji pomocy. Umówmy się. Taki
2-3 letni pomocnik tak naprawdę opóźnia wykonywanie danej czynności, może coś
popsuć i jedną robotę wykonujemy dwa razy dłużej. Mówimy zatem:
nie może jednak ja to zrobię, Ty jesteś za mały. Albo - daj ja to zrobię,
będzie szybciej, a Ty się pobaw.
Sama
czasem też tak robiłam, jednak zawsze wówczas przypominała sobie przeczytaną w
jakiejś gazecie radę, aby pozwolić dzieciom na pomaganie, kiedy one tego chcą,
bo kiedy będziemy ciągle powtarzać nie ja to zrobię, to wyrośnie nam taki 13-latek, którego pewnego dnia poprosimy o
pomoc, a on będzie wielce zdziwiony. No jak, przecież mama zawsze mówiła, żebym
tego nie robił, że sama wykona to lepiej, więc o co chodzi?
Przez
długi czas syn przeszkadzał - pomagając. Opóźniał pracę, rozsypywał coś,
rozlewał... Nie mówiąc o tym, jak sam wyglądał podczas niektórych takich prac. Zazwyczaj
nadawał się do przebrania. A i rozbił też przynajmniej 2 kubki, przy próbie nauki
zmywania. Można się było czasem zdenerwować... Ale pozwalałam mu na to.
Co
obecnie potrafi? Czyli jaką i matka ma z tego korzyść?
- Syn
robi sobie często sam kanapki. A mógłby za każdym razem, kiedy takową chce
skonsumować, zawołać - mamo zrób mi, jestem głodny. Mało tego matce też zrobi,
a i ojcu do pracy ostatnio także wyszykował.
- Załadowanie
i odpalenie zmywarki oraz pralki - ale zawsze jestem obok, trzeba jednak czuwać.
- Zmywanie
ręczne - on to naprawdę lubi robić, nie wiem po kim to ma, ale nikt w domu nie
pała chęcią do tej czynności.
- Ogólne
sprzątanie - ścieranie kurzu, mycie. Nie jest to perfekcyjne, ale myślę, że
niejeden dorosły jest bardziej niedokładny. ;p
- Odkurzanie
z dorosłym.
- Ścielenie
łóżka w weekendy (w tygodniu, kiedy rano spieszymy się do szkoły nie ma na to czasu).
- Przygotowanie
sobie ubrania na dzień następny do zerówki.
- Pomoc
przy przygotowaniu posiłków.
- Pomoc
przy młodszej siostrze.
Od 3
roku życia co roku pomaga w zwożeniu węgla. Pamiętam jak się uparł jak miał 3
lata po raz pierwszy. Zwiózł wówczas na swoich dziecięcych taczkach, naprawdę
dużo, mimo, iż wszyscy mu mówiliśmy, żeby tego nie robił i go wręcz goniliśmy
do domu.
Podobnie jest z odśnieżaniem. Sam chce, nikt go do tego nie namawia - jest to dla niego forma zabawy.
Podobnie jest z odśnieżaniem. Sam chce, nikt go do tego nie namawia - jest to dla niego forma zabawy.
We
własnym pokoju od pewnego czasu sprząta tylko sam. Jest kilka rzeczy
poukładanych nie po mojej myśli. Poprzekładał na przykład część swoich ubrań w
szufladzie, wg własnej wizji. Niemniej staram się powstrzymywać przed zbytnią
ingerencją, choć sugeruję, że mógłbyś to inaczej przestawić lub schować. Ale
jeśli mówi, że wg niego tak jest dobrze, to odpuszczam. To jego pokój, a sama
czy lubię jak mi moja mama mówi, że mam coś źle postawione? No nie.
Nigdy
nie zmuszam syna do zrobienia czegoś. Nigdy nie mówię - masz to zrobić.
Najczęściej
sugeruję, że coś jest ewentualnie do wykonania, zazwyczaj w wesołej formie, np.
Kuba jest zadanie wodne do wykonania, czy się tego podejmujesz? I pokazuję, że
coś trzeba by umyć. Lub jest brudna robota do wykonania (chodzi o umycie
ziemniaków ;p).
Dużo
też robimy razem, np. jeśli chodzi o gotowanie czy sprzątanie.
Wiele
rzeczy syn wykonuje jeszcze nie dokładnie, ale to tylko kwestia wprawy, bo chęci
są, a to najważniejsze. Wiem, że po prostu będę mogła na niego liczyć.
Kuba
wie też, że pewnych rzeczy nie wolno mu jeszcze robić - w tym obsługa kuchenki,
piekarnika itd. Ma jednak zapędy do wykonywania niektórych, nieodpowiednich dla
jego wieku, jeszcze prac, czym przeprawia matkę o wzrost ciśnienia.
Co
syna zniechęca do ewentualnej pomocy?
Jeśli
zauważy, że poprawiłam po nim to co zrobił. Dlatego, staram się robić te
poprawki, tak, żeby tego nie widział. Kiedy jednak to zauważa bywa mu czasem przykro,
zdarzyło się, że nawet płakał i się na mnie obraził. Ogólnie jest dosyć
ambitny. No niestety też nie lubi przegrywać, miał z tym problem jeśli chodzi o
np. gry, ale na ten moment jest już dużo lepiej, bo staraliśmy się nad tym
pracować.
Jest
jeszcze kwestia nagrody za wykonaną czynność.
Uważam, że jest to sprawa
indywidualna. Jednak nie popieram dawania nagrody za każdą wykonaną rzecz - bez
przesady... Ale od czasu do czasu - czemu nie. Można coś dziecku kupić lub w
przypadku starszych dać kieszonkowe.
Ogólnie dziecko powinno mieć taką świadomość, że mieszkamy razem i wszyscy dbają o dom. Nie sprzątamy, bo liczymy na zapłatę, tylko dlatego bo tak się robi po prostu. Uważam, że syn na chwile obecną ma właśnie taką świadomość i to rozumie.
Syna motywuje też bardzo pochwała z naszej strony, czy też dziadków. Ale nie na zasadzie, o fajnie. Rodzic powinien wykazać większe zaangażowanie.
Często też chwalę syna przed znajomymi. Mówię, co zrobił, albo jak się ładnie zachował a pomijam te złe sytuacje. Co ciekawe jestem tutaj w mniejszości, bo większość rodziców narzeka na swoje pociechy, wytyka ich niewłaściwe zachowanie czy błędy, oczywiście nie rzadko w obecności samych dzieci. Nie jest to fajne. Sama pamiętam takie sytuacje z mojego dzieciństwa i choć udawałam, że mnie to nie rusza, było mi po prostu bardzo przykro, nie motywowało mnie też to do zmiany postępowania.
To
się trochę pochwaliłam, ale jako matka mam takie prawo, a jak. Być może komuś
ten wpis w jakiś sposób zasugeruje jak można zachęcić dziecko do
pomocy w domu.
Oczywiście Wy również, jeśli chcecie, możecie się pochwalić umiejętnościami Waszych dzieci oraz sposobami, jakimi je zachęcacie po pomocy w domu.
Ps. Post ten poleciła na swoim FB Dorota Zawadzka. :)))
Ps. Post ten poleciła na swoim FB Dorota Zawadzka. :)))
ja mam córę 3 letnią i popieram wszystko o czym piszesz! Mam nadzieje ze majac 6 lat bedzie dalej tak chetna jak Twój syn:)
OdpowiedzUsuńJeśli teraz interesuje się takimi różnymi domowymi czynnościami, to później pewnie też będzie chętna do pomocy :)
UsuńJaki samodzielny chłopak :)
OdpowiedzUsuńDziś Niko sam wyniósł talerz do mycia po zjedzonej kolacji po sobie i po mnie :)
Starsi też są ganiani do pracy w końcu sama nie mieszkam w tym domu :) Każdy ma swoją ulubioną czynność oraz znienawidzoną...
Dokładnie, nie tylko mama jest od sprzątania, a niektóre rzeczy wykonać trzeba, czy się lubi, czy nie
UsuńChwal się chwal, a jak, masz pełne prawo, w końcu to nie tylko sukces syna, ale przede wszystkim Twój :-) Brawo dla Was obojga :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękujemy :))
UsuńO! Ja taka byłam,w wieku 12 lat nie byłam w stanie zrobić nic,dopiero po 12 roku życia mama wzięła mnie w obroty i wyrosłam na jakiegoś tam "małego"pomocnika :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że w tym wieku jednak zamieniłaś się w takiego pomocnika, bo akurat jest to okres kiedy młodzi ludzie niechętnie podejmują różnego typu prace domowe, jeśli wcześniej nie byli do tego przyzwyczajeni.
Usuńpozdrawiam :)
Zgadzam się z Tobą, że dziecku trzeba pozwolić na pomoc nawet jeśli oznacza to podwójną robotę dla nas oraz wydłużenie czasu... wiadomo, sami zrobimy coś szybciej i lepiej, ale przez to nasze dziecko nie nauczy się samodzielności. Jestem przeciwna płaceniu dziecku za prace domowe - dom jest wspólny i wszyscy powinniśmy o niego dbać, a jeśli odpowiednio pokierujemy naszą latoroślą, będziemy mieć z niej pomoc. Świetnie tu pasuje powiedzenie " czym skorupka za młodu...'
OdpowiedzUsuńMoja córka jest starsza, aktualnie przechodzimy tradycyjną reakcję nastolatka na wszystko, czyli " później, zaraz, mam czas, nie chce mi się", jednak ufam, że to tylko chwilowe, bo zawsze bardzo chętnie uczestniczyła we wszystkich pracach w domu... zwłaszcza w gotowaniu:) Pamiętam początki - kuchnia wyglądała jak po przejściu huraganu, a ona sama nadawała się tylko do kąpieli, ale było warto... nasze przyzwolenie i cierpliwość na pewno zaprocentuje w przyszłości:)
Oj tak, najlepiej wykorzystać moment kiedy dziecko samo chce pomagać i wciągnąć je w te różne domowe sprawy. A córka pewnie ma chwilowy kryzys, nastolatki tak mają, ale pewnie to nie potrwa długo.
UsuńBrawa dal tak dzielnego Malucha i chętnego do pomocy. Też uważam, że jesli Nasze pociechy chcą Nam pomagać nie powinniśmy im tego bronić (choć sama jeszcze w tym wieku nie mam - muszę jeszcze trochę poczekać :)) Chrześniak mojego męża ma 11 lat i nic nie potrafi zrobić..
OdpowiedzUsuńNiestety jest sporo takich dużych dzieci, nastolatków, którym rodzice pozwolili nic nie robić, a zmienić nastawienie w takim wieku jest już trochę trudno. Najlepiej od początku, jak dziecko jest małe, nawet jak trochę przeszkadza, ale za jakiś czas jest efekt. :)
UsuńDuzo madrych rzeczy napisalas. Zgadzam sie z nimi. Mam jedno pytanie odnosnie kieszonkowego? Zamierzasz je dawac swoim dzieciom? Jesli tak od jakiego roku zycia? Mi rodzice nigdy nie dawali, moim znajomym tez nie. Dawali na jakies wyjscia, mialo sie tez swoje pieniadze od babc itd..
OdpowiedzUsuńU mnie z kieszonkowym było trochę podobnie - dostawało się na urodziny, od babci, plus od chyba 12-13 roku życia dostawałam drobne pieniążki do szkoły na coś do jedzenia plus dojazd. Żeby sobie cokolwiek zaoszczędzić chodziłam na nogach do szkoły, chyba, że była brzydka pogoda. ;)))
UsuńJa mam zamiar dawać kieszonkowe, jednak nie planuję od jakiego momentu to będzie. Zobaczę po prostu jaka będzie potrzeba i postawa syna, a później córki.
:)
Jak zachecic dziecko do pomocy ?!
OdpowiedzUsuńDla mnie odpowiedz byla prosta - pozwolić ;)
Choc jak czytam co piszesz, to ...zgadzam sie , nie dla wszystkich to jest oczywiste.
Jeszcze w kraju, gdzie "szanujaca sie " rodzina ma panią do sprzątania... Bo jak nauczyć dziecko samodzielnosci i sprzatania po sobie jak rodzice mowia zostaw, pani Jelena / Maria/ Joana / Laura to zrobi.....
My mamy pania od " brudnej " roboty - lazienek, okien i raz w tygodniu podlog, ale poza tym reszta nalezy do nas . Do moich panienek rowniez. A najbardziej lubią piec...... Jak slysze mama choc zrobimy Muffiny ...to czasem mam ochote uciekac..... To jak nie muffiny to chociaz tartę .....
Ale dla Twojego chlopaka brawa :):):) i dla ciebie tez, za madre macierzynstwo
Oj mnie też by się czasem taka osoba do pomocy przydała, choćby od czasu do czasu. ;)
UsuńMy pieczemy rzadko, ale jak już to syn też jest chętny, przynajmniej częściowo pomaga, np. przy wykrawaniu ciasteczek. ;)
Pozdrawiam Aniu :)
Gratuluję Wam takiego syna :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńU mnie to samo, z tym że zmywarki nie mamy i nie chcę ale pranie włączy ! :D Wiem ile proszku, ile płynu czy też gdzie wrzucić kostkę czy żel :) Oj zdolnych mamy chłopaków zdolnych! A najlepiej robi kanapki:D Bo masła nie lubi to i nam żałuje ;)))
OdpowiedzUsuńHe, he - u nas na początku syn dawał masło miejscowo - w jednym grubo, a w innych częściach praktycznie nic, ale teraz doszedł do wprawy. ;)
UsuńMy już pozwalamy Olusiowi na udział w codziennych zajęciach domowych. Chętnie ze mną odkurza, sprząta szmatką, zamiata. Z czasem zapewne będzie tych czynności coraz więcej. :)
OdpowiedzUsuńSuper :)) Też widzę, będziesz miała dobrego pomocnika. :)
UsuńDzieci często mają ten zapał. Ja pamiętam siebie, gdy byłam mała, uwielbiałam sprzątać, pomagać itp. Mama wtedy mówiła, że zobaczę, że w przyszłości nie będzie mi się tak już chciało. Faktycznie, czasami taki leń złapie człowieka, że godzinami się za coś zabiera. :) Jednak bardzo dobrze, że Twój syn od najmłodszych lat uczy się samodzielności i wykonywania prac. Oby zawsze miał z tego frajdę, a nie zaczął widzieć te wszystkie zmywania naczyń, włączania zmywarki i innych czynności jako konieczny obowiązek, bo wtedy się wszystkiego odechciewa. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZobaczymy, mnie też się często nie chce czegoś zrobić, no ale trzeba. Mam nadzieję, że nawet jak nie będzie widział wykonywaniu tych różnych czynności zabawy, bo teraz tak często jest, to jednak będzie pomagał.
Usuńpozdrawiam
Toż to istny anioł:)
OdpowiedzUsuńAle i czasami pokazuje różki ;))))
UsuńNo,no,no..masz wspaniałego pomocnika! My z córeczką jeszcze daleko do wspólnych porządków, ale na pewno będę chciała w niej zakorzenić chęć do pomocy..:)
OdpowiedzUsuńDzięki, u Ciebie może być podobnie, trzeba tylko dostrzec ten moment, kiedy dziecko zaczyna się interesować domowymi czynnościami i samo chce coś zrobić :)
Usuńprzyznać trzeba, że Twoje zdjecia są dowodem na to jak pomocne mogą być dzieci :) Aż miło popatrzeć. I wyczuwa się w tym ogromny szacunek do rodzica... zapewne każdy to tak odbierze...
OdpowiedzUsuńPomarudzić czasem muszą - taka ich natura :)
Pozdrawiam, MG
Dziękuję :)
UsuńPomarudzić - wiadomo, nam dorosłym też się to zdarza. ;)
pozdrawiam
Ja marudziłam ostatnio - ale miałam ku temu powody -zapewniam ;)
UsuńSuper post!
OdpowiedzUsuń:))
UsuńO Masz święta rację. Mam w rodzinie przykład takiej 7-latki. Swojego synka też tak zamierzam poprowadzić. Mam nadzieję, że starczy mi cierpliwości na te wszystkie próby i podejscia
OdpowiedzUsuńNa początku niestety bywa różnie i można mieć dość takiego pomocnika... no ale to potem procentuje na przyszłość.
UsuńOby mu nie przeszło. Mój syn jak był mały to płakał jak umyłam podłogę a on nie miał co robic. Teraz trochę wyrósł z tego pomagania zdecydowanie woli umyć samochody niż podłogę w domu. Dzięki Bogu, mam jeszcze córkę i jak przyjeżdża na weekend to pomaga mi w domu i w kuchni. Ty też masz córkę więc pomocników nie powinna Ci zabraknąć.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, że mądre macierzyństwo procentuje na przyszłość.
:)))
UsuńJak by co to mam nadzieję, że i na córkę będę mogła liczyć.
Wow, gratuluję Syna! :)). Godne pochwały. ;). U nas Jaśmina na razie lgnie tylko do wszelkich mioteł i szufelek, pełzając po podłodze ;))).
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńNo to już pierwsze oznaki zainteresowania domowymi sprawami są u niej ;) :)
Świetnie, że masz takiego pomocnika! Jeszcze jak córcia podrośnie to Ty będziesz odpoczywać, a dzieciaki sprzątać ;-) a tak poważanie to podoba mi się Twoje podejście do kwestii pomagania w różnych sprawach przez dzieci :-) Będę się w przyszłości starć żeby mój synek też pomagał mi w domu, bo tak jak mówisz dom jest wspólny i wszyscy w nim mieszkamy i korzystamy z niego więc dlaczego tylko kobieta miałaby sprzątać ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
P.S. Zdjęcie jak Syn robi kanapki świetne!
Dokładnie, nie tylko mama jest od sprzątania. Ja mam to szczęście, że i mąż dużo pomaga, więc syn to widzi i przyjmuje za normę, że mężczyźni też wykonują dane prace.
Usuńpozdrawiam
Hmmm, "pomaga"? Dlaczego mężczyzna tylko "pomaga" (w domu, przy dziecku...)? Jakos o żadnej kobiecie nikt nigdy nie powiedział, że "pomaga". Bo to jej obowiązek? Właśnie, że nie tylko jej! Moim zdaniem my, kobiety, powinnysmy wreszcie przestać mowić i pisać o "pomaganiu".
Usuńprawda prawda. moi chlopcy mimo, że jeszcze mniejsi od Twojego, ale chętnie angażują się w każdą czynność sprzątającą. Ulubiony przyrząd?-mop:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że też masz swoich małych pomocników :))
UsuńJa nie mam nic przeciwko pomocy mojej Córki w kuchni. Ma trzy latka, a ostatnio wpadam ciągle w szok. Prosi mnie (byłam zajęta) żebym zrobiła z nią sok pomarańczowy "Idź poproś tatę". Tata standardowe "za chwilę". Co zdążyła zrobić w tym czasie? Wyciągnąć z wiszącej szafy wyciskacz (weszła na taboret, a potem na blat), przekroić (!) pomarańcze i przyjść po tatę. Gdy zobaczyłam jakim nożem operowała serce mi stanęło. Sama też posmaruje chleb masłem i np. białym serkiem czy pastą. Angażuję ją do pieczenia, miesza w garnkach, słowem - będzie z niej świetna kucharka :) A że sprzątania mam 3x tyle, czas się wydłuża... Każdy się uczył powoli zanim doszedł do perfekcji :)
OdpowiedzUsuńSuper, może faktycznie mieć talent do gotowania.
UsuńJa synowi nie pozwalam na operowanie takim normalnym, ostrym nożem, ale z mężem wiem, że takiego używają np. do przygotowania obiadu, co trochę mi się nie podoba.
Ja też jej nie pozwalam. Do smarowania ma swój nożyk z małego zestawu sztućców z Ikei. Ale skoro tata nie zareagował od razu to się obsłużyła sama..
Usuń:)
UsuńJaki cudny pomocnik :-)
OdpowiedzUsuńJa mam w domu 4,5 latka i jak Twój synek z chęcią nam pomaga. Jak tylko oczywiście ma na to ochotę :-)
Dzieci bardzo lubią jak się je angażuje w codzienne czynności domowe.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Oj tak, dzieci lubią robić coś razem z rodzicami.
Usuńpozdrawiam :))
Jaki pomocnik! :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńMój mały pomocnik ma dopiero 2 latka, ale jak mu powiesz, że odkurzamy to już biegnie po odkurzacz, pranie-wyciąga brudne rzeczy z kosza i wkłada do pralki, obiorę mu jabłko-wynosi talerzyk z obierkami. Czasami aż jestem w szoku i mam nadzieję, że mu to szybko nie minie:)
OdpowiedzUsuńSuper, jak mu będziesz pozwalać, to pewnie mu nie minie.
UsuńMój syn miała taki etap właśnie ok. 2-3 lat, że bał się odkurzacza, mamy taki dosyć głośny, ale potem mu to przeszło i teraz normalnie odkurza z naszą pomocą.
takie dziecko to skarb, gratulacje!
OdpowiedzUsuńMnie widocznie mama od małego nie dopuszczała do domowych prac, bo później ciężko już mnie było zagonić i niestety do teraz została mi niechęć do większości domowych obowiązków ;) no ale jak mus to mus :)
Ja też nie pałam chęcią do tych domowych obowiązków, ale z drugiej strony też nie lubię zbytniego bałaganu w domu, więc cóż - trzeba ;) Co ciekawe syn mnie często motywuje, nie mogę i nie chce pokazać przy nim takiej postawy lenia. ;)
UsuńZdecydowanie popieram zachęcanie dziecka do pomocy w domu od najmłodszych lat. W formie zabawy i wspólnego czasu uczą dobrych nawyków. Bardzo fajny post :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńCudowna postaw, jesteś cudowną matką:) A synek niesamowity:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, bardzo mi miło, szczególnie, że nieraz człowiek się zastanawia, czy coś dobrze robi, albo nawet nie wie jak postąpić. Ale staram się. :)
Usuńpozdrawiam
Mój synek ma prawie 3 latka i też zachęcam go do pomocy. Czasami mu się chce a czasami nie :))
OdpowiedzUsuńW tym wieku dzieci właśnie raz chcą pomóc, a raz nie mają na to ochoty. Ważne, żeby pozwalać, jak własnie chce, to wówczas go zachęci do dalszej pomocy. :))
UsuńCzytając Twój post,przypomniał mi się serial ,,Rodzinka.pl" gdzie chłopacy praktycznie nic w domu nie robią a jak ich ktoś zmusza do pracy to traktują to jako wyzysk :-P dlatego fajnie że Twój syn taki ambitny no i że Ty zaszczepiasz mu takie zdrowe zachowanie:) mój syn(niecale 2 lata) sprząta czasem zabawki,lubi ze mną odkurzać i robic pranie ;-) a ostatnio powykladal mi sztućce ze zmywarki do szuflady,rośnie mały pomocnik:)
OdpowiedzUsuńOglądam czasem ten serial - mają fajne odcinki, a nieraz to ręce opadają co oni tam pokazują, choć wiem, że niby to ma być tak na wesoło. No ale tych dwóch - dorosłych już praktycznie synów, ich zaangażowanie w pomoc w domu oraz sama umiejętność wykonywania czynności jest często na poziomie takiego 3-4 latka. ;p
UsuńWspaniałego masz synka. Moja córka właśnie chciała pomagać, ale przy tym bardzo brudziła, więc ją upominałam. Teraz ma osiem lat i nie angażuje się w prace domowe. Czy jest jeszcze szansa na naprawienie błędu? Córka jest leniwa, trzeba wszystko za nią robić, niechętnie bierze się do lekcji. I jeszcze niegrzecznie się odzywa. Ech... Cóż robić? Może napiszesz post na tego typu temat ? Za ten post bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że zawsze jest możliwość zmiany postawy dziecka, choć w wieku 8 lat jest to już trudniejsze i na pewno będzie wymagało większego wkładu pracy.
UsuńMoże na przykład zacząć od wspólnego pieczenia ciasteczek? My nie tak dawno piekliśmy - potem syn wziął do szkoły te ciasteczka - częstował dzieci i panie. Oczywiście chwalił się wszystkim, że on też je robił. Był bardzo zadowolony, że zjedli i im smakowało.
Najlepiej zacząć od dziś:)
UsuńPowodzenia
Usuńbo jak się nie zmusza, to się wszystko chce :)
OdpowiedzUsuńNajgorzej pod presją, ja sama też tak nie lubię ...
Usuńsuper post, jest do przemyślenia, bo faktycznie gdy ja byłam dzieckiem rodzice mnie odganiali i nie nauczyłam się niczego.. dopiero gdy sie wyprowadziłam wpadłam w obłęd... ( jesu.. jak działa pralka?!)
OdpowiedzUsuń;) ;) No tak potem trzeba przejść przyspieszony kurs obsługi różnych urządzeń :)
UsuńWielkie brawa, niejeden nastolatek nawet połowy tego nie zrobi
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmoje chętnie pomagają,znaczy starsza już taka obrotna jest,bo młodsza to ma problem ze sprzątaniem nawet po sobie
OdpowiedzUsuńMoże starsza siostra ją wciągnie, często się naśladuje starsze rodzeństwo.
UsuńU nas jest pieczenie ciast,ciasteczek( większą czesc wykonywana przez małego,ja odmierzam i sprawdzam z przepisem i wkladam do pieca),panierowanie miesa,ryb, zamiatanie,odnoszenie talerzy,rzeczy do prania, segregowanie prania( wspolnie) ,wkladanie do pralki i ustawianie prania, zdejmowanie prania z linki ,podawanie przy wieszaniu ,wysylanie listów,pamietanie co kupić i wspolne zakupy,czasem noszenie czegoś lekkiego do domu, odbieranie przesylek z poczty ,segregowanie skarpetek itd. Wiadomo wiele robimy wspolnie,bo mamy ma ok 3 lat( juz niedlugo)
OdpowiedzUsuńBrawo! Naprawdę świetnie sobie radzi. :)
UsuńMój w tym wieku też był takim pomocnikiem.. Niestety z wiekiem mu przeszło;))
OdpowiedzUsuńZobaczy jak to będzie u nas. ;) :) Mam nadzieję, że jednak będzie pomocny.
UsuńPozazdrościć synka :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMoja córka uwielbia pomagać ale na tym etapie, to raczej przeszkadza. Ale często jej pozwalam pomóc, bo wiem, że sprawia jej to radość.
OdpowiedzUsuńNaslonecznej.blogspot.com
Dzieci w tym wieku naprawdę cieszą się, kiedy mogą coś robić z rodzicem, pomagać w zwyczajnych czynnościach, no ale dla samego rodzica to też wyzwanie, bo, jednak taki pomocnik przeszkadza trochę.
UsuńMasz bardzo dobre podejście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Miło mi, że tak uważasz. :)
UsuńWiesz nie mam jeszcze dzieci, ale to na prawdę świetne rady. Powiem szczerze, że kiedyś się zastanawiałam jak to będzie i co zrobić, żeby dobrze wykształcić w dziecku te nawyki. Świetnie to ujęłaś ; ))
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńAh, taki pomocnik to prawdziwy skarb!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę miłego weekendu :*
www.nataliamajmonroe.blogspot.com
Oj tak :)
UsuńRównież życzę udanego weekendu
Wspaniałego masz syna :-)
OdpowiedzUsuńJa zachęcać nigdy nie musiałam mojego. Zawsze chętnie służył pomocą, sam od siebie robi wiele rzeczy a dopiero za tydzień skończy 4 lata :))
Z Twojego syna też świetny chłopak. :)
UsuńTo Twoj syn chodzi juz do szkoly? Wydawalo mi sie, ze do przedszkola :)
OdpowiedzUsuńChodzi do zerówki w szkole. :)
Usuńmój 6 letni synek sam robi pranie co prawda ukradkiem na niego zerkam ale radzi sobie super i mi nie pozwala zblizać się do pralki
OdpowiedzUsuńJestes dobra Mama :)
OdpowiedzUsuńja tez zachęcam moich chłopaków do pomocy, szczególnie w weekendy, wspólne przygotowanie posiłków, sprzątanie!
OdpowiedzUsuń