Dokładnie dziś Julia kończy 5 miesięcy i po raz pierwszy zjadła bez wypluwania jabłuszko - chyba jej zasmakowało. Do tej pory raz dałam marchewkę i 2 razy jabłko, ale nie była zachwycona, nie chciała jeść. Widać, niebyła gotowa. Dziś natomiast nastąpił przełom, zatem mogę powiedzieć, że w naszym wypadku rozszerzanie diety zaczynamy po skończeniu 5 miesiąca.
Waga: 6900
Długość: 66 cm
Ubranka: 68 - ale jeszcze niektóre 62 są dobre - zależy od rozmiarówki
Śpi: 20/20:30-7/8 - w tym czasie 2 razy je na śpiocha nadal.
W dzień śpi kilka razy - nie ma określonego czasu, różnie.
Uwielbia się kąpać, chlapie już dość konkretnie - w końcu jest spod znaku ryb, więc nie ma się co dziwić, że wodę lubi.
Karmienie: pierś/mm i zaczynamy od dziś wprowadzać też - już regularnie inne rzeczy.
Uwielbia się przekręcać na brzuch, niestety zdarza się jej też to podczas snu i się zaczyna mruczenie, muszę nieprzytomne dziecko przewracać na plecy. Okropnie się rozkopuje w nocy. Podobnie jak jej starszy brat. Dlatego dość długo spał w śpiworach. Bardzo je lubił i spał w nich ponad 2 lata. Teraz jest jeszcze ciepło, ale od jesieni Julkę pakujemy do śpiwora na noc.
Próbuje siadać. Łapie nasze ręce i się podnosi. Siada. Ale jeszcze to trochę za wcześnie, dlatego nie szalejemy z tymi ćwiczeniami.
Głos ma konkretny - jak zacznie piszczeć, to na wysokich tonach, uszy bolą. ;p Kuba jednak tak nie robił.
Głos ma konkretny - jak zacznie piszczeć, to na wysokich tonach, uszy bolą. ;p Kuba jednak tak nie robił.
Właśnie sobie zdałam sprawę, że jak syn skończył 5 miesięcy musiałam wrócić do pracy - nie było wówczas tych dłuższych urlopów macierzyńskich. Początkowo, przez pół roku byłam na 1/2 etatu, ale potem już na cały. Rodzice podjęli się opieki, choć teraz patrząc na Julkę stwierdzili, żeby się na to nie zgodzili-za małe dziecko, za duża odpowiedzialność. Tym większy mam szacunek dla nich, że podołali temu zadaniu przy Kubie. Teraz planuję wrócić do pracy od stycznia, mam nadzieję, że będzie tylko gdzie. Ustawy ustawami, a w rzeczywistości bywa różnie.
Dopadła nas niestety ciemieniucha - mimo, iż jest mało widoczna, trzeba się dobrze przypatrzeć, żeby ją dostrzec, to jednak ciężko jej się pozbyć. Nie są to łuski, bardziej taka jakby cieniutka tłusta jasno-żółta warstwa.
Z polecenia kupiliśmy żel z Emolium i jestem rozczarowana. U znajomej ciemieniucha zniknęła w ciągu 3 dni, po przetarciu ręcznikiem schodziło raz dwa. U nas niestety bardzo opornie to idzie. Stosuję już jakiś czas i powiedzmy, że mamy połowiczny sukces. Nadal walczymy. Miałam sporo produktów z Emolium - wszystkie świetne, a ten jeden niestety kiepski. Wszystko to jednak zależy od dziecka - jednemu pomoże, drugiemu nie. Jeden plus, że tej ciemieniuchy u nas tak nie widać.
Dużo zdrówka dla Juleczki :) Niech je jabłuszka na zdrowie ;)
OdpowiedzUsuńśliczna pociecha :)
OdpowiedzUsuńale rośnie :))
OdpowiedzUsuńŚliczna jest :)
OdpowiedzUsuńrośnie, rośnie :)
OdpowiedzUsuńNa ciemieniuchę moja koleżanka używała specyfiku zakupionego w aptece o nazwie "ciemieniucha" :) Jej córa miała sporą i dało radę. Nas ciemieniucha ominęła.
OdpowiedzUsuńślicznotka :)
OdpowiedzUsuńjaka słodzinka! :)
OdpowiedzUsuńMam na ciemiemiuche pomagała Olejuszka od Skarbu matki . Niestety lubi wracać , nawet u 4 latki .
OdpowiedzUsuńMy na pół godziny przed kąpaniem przykładaliśmy na główkę Mikołaja wacik (taki duży) nasączony Oilatum i po kąpieli, po umyciu włosów wyczesywałam ciemieniuchę szczoteczką do zębów. Oczywiście kupiliśmy szczoteczkę "soft" ;)
OdpowiedzUsuńŚliczna Juleczka! :)
Jaka śliczna! :)
OdpowiedzUsuńJak Juleczka urosła :)
OdpowiedzUsuńpiękna ta Wasza Juleczka :) jak z obrazka :)
OdpowiedzUsuńŚliczną masz córcię :)
OdpowiedzUsuńrośnie jak na drożdżach :)
OdpowiedzUsuńNam,ale mój synek bardzo kudłaty pomogła tylko Mustela.Inne koleżanki stosowały betaphen ten do pupy.Fajna Julcia;)
OdpowiedzUsuńŚliczniutka jest :) Rośnie jak na drożdżach!
OdpowiedzUsuńŚliczniutka jest. A jakie ma ciekawskie spojrzenie :)
OdpowiedzUsuńRośnie maleńka ekspresowo :)
OdpowiedzUsuńJak już duża :)
OdpowiedzUsuńNa tych zdjęciach świetnie widać jak dzieciaczki szybko rosną :-) Z tym powrotem do pracy to będzie dopiero zderzenie z rzeczywistością...jestem na zwolnieniu od 1 lipca ( 26 t.c.) i zamierzam wykorzystać cały urlop macierzyński czyli powrót na przyszły rok w październiku chyba, że coś się zmieni do tego czasu :-)
OdpowiedzUsuńPowiedz mi, a tak ogólnie polecasz Emolium dla dzieci czy lepiej sprawdziła Ci się jakaś inna marka bo nie wiem na co się zdecydować dla synka ?
Pozdrawiam :-)
Emolium - płyn do kąpieli jest bardzo fajny, świetnie natłuszcza, ale nie zapycha skóry dziecka, kremy też są dobre - jedynie ten na ciemieniuchę nie sprawdził się. Miałam też Ollian, Skarb Matki i Mustellę - też się nie mogę na ich produkty narzekać. Wszystkie te 4 marki są godne polecenia.
UsuńA jeśli chodzi o odparzenia, u Julki są rzadko, ale się zdarzały na początku - to najlepszy wg mnie jest z Mustelli - zaczerwienienie schodzi po 1 razie! A np. ten z Nivei jest bardzo słaby, Bambino-taki sobie. Niektórzy polecają Sudocrem na odparzenia - miałam przy synu - ale okropne zapycha, dziecko miało po nim pełno krost- zamiast pomóc, zaszkodził.
Dziękuje za poradę :-) Koleżana mówiła mi o Emolium, a poza tym to dobra apteczna marka:-) Mustella pewnie jest super tylko ma trochę wysokie ceny...Co do kremu na odparzenia to właśnie często słyszę o Sudocremie i Linomagu. A jeszcze Bepanthen się przewinął...
UsuńJa dostałam min. ten krem z Musteli z klubu na Fb - może każda mama się zapisać i powinna dostać pakiet z mini produktami https://www.facebook.com/MustelaPolska/app_343854615730022 - tubka jest spora i jak dziecko nie odparza się często to powinno starczyć na długo, a i w każdej aptece mają próbeczki i też można sobie wcześniej wypróbować, zanim by się ewentualnie kupiło. Linomag podobno jest ok, ale sama nie miałam.
UsuńPróbowałam się kiedyś zapisać przez ich stronę, ale coś nie działało...Teraz poszło zgłoszenie więc mam nadzieję, że przyślą kilka próbek :-)
UsuńDziękuje za pomoc :-)
Ślicznie rośnie Twoja córeczka:)))uściski dla Julki:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńCudna pannica :)
OdpowiedzUsuńRosną w oczach te dzieciaczki!
OdpowiedzUsuńA mama jak zwykle piękna i promienna :)
Rośnie rośnie :)
OdpowiedzUsuńzdrowia!
OdpowiedzUsuńŚliczna jest :)
OdpowiedzUsuńGratulacje zjedzonego jabłuszka :)
Mój syn ma 7,5 miesiąca, wszystko co zrobię bardzo mu smakuje - dzisiaj zjadł kolejny raz "barszcz" (zblendowane ugotowane buraki, ziemniak, marchewka, pietruszka i żółtko).
Fajnie widać na zdjęciach jak Julka rośnie, podobna jest do mamusi ;). Fajnie bo mój Franek to wykapany tata, nic z mamy nie ma.
OdpowiedzUsuńFanek też niestety piszczy, czasami żeby zwrócić na siebie uwagę, a czasami tak po prostu podczas zabawy ;).
Urocza ta Julka ;-)
OdpowiedzUsuńNiesamowite jak dzieci rosną, zwłaszcza cudze, jak to mówią ;)
OdpowiedzUsuńTo szybko wracasz do pracy... po 10 miesiącach, jeśli dobrze liczę.
Ja prawdopodobnie oprócz rocznego macierzyńskiego będę musiała z Małym zostać jeszcze długo... dopóki nie dorośnie do przedszkola bo nie będzie się miał kto nim zając niestety - obie babcie pracują... może to i nie jest takie złe :) w każdym razie jakbym nie miała gdzie wracać po urlopie wychowawczym to nie będę płakać ;)
Jaki słodziak z tej Twojej córeczki.
OdpowiedzUsuńJa Ci powiem szczerze, że już wielu rzeczy nie pamiętam z tego okresu jak mój synek był taki malusi. Wiem tylko, że budził się w nocy co pół godziny do cyca, a ja chodziłam nieprzytomna. Tak samo jak Twoja Julka uwielbiał się kąpać i zostało mu to do tej pory :)
Jeśli chodzi o powrót do pracy to ja takiego nie miałam po prostu jak Rafałek miał osiem miesięcy poszedł do żłobka, a ja szukałam nowej pracy bo z poprzedniej mnie wyrzucili jak się dowiedzieli, że jestem w ciąży. Było mi bardzo ciężko, ponieważ mąż był za granicą, a ja godziny pracy miałam od 9-19 czyli zaprowadzałam go sama natomiast odbierali go teściowie ale z tym też było różnie, niejednokrotnie musiałam podczas pracy pędzić do żłobka odebrać synka i zostawić go na trzy godziny u koleżanki oj jak sobie przypomnę :)
Teraz od września moja miłość idzie do przedszkola (ma już pięć lat) mam tylko nadzieję, że nie będę miała większych przebojów jak ze żłobkiem :)
Ale się rozpisałam, Pozdrawiam i dużo zdrówka :)
Moja też jest Julka :)
OdpowiedzUsuńto niedługo pół roczku i roczek ach ale ten czas szybko leci!
cudna córka! :):*
Pozdrawiamy
Ja pamiętam że z ciocia pierwszy raz kuzynowi sloiczek dzień przed 5 miesiącem. :) i też nie rozumiem czemu jak przekreci się z pleców na brzuch dajesz ja znów na plecy. Śpi jak lubi :)) u nas Grzes spał w takich pozycjach, że naprawdę było się z czego śmiać. :D a tak to dużo zdrowka małej ;) śliczna dziewczynka z niej ;)
OdpowiedzUsuńPrzekręcam ją, bo ona nie chce spać na brzuchu, mruczy z niezadowolenia, a, jest zbyt śpiąca, żeby próbować się odwrócić samej. Jak bym tego nie zrobiła zaczął by się krzyk. :)
Usuńale już duża:)
OdpowiedzUsuńśliczna dziewczynka :)
OdpowiedzUsuńsama słodycz :D
OdpowiedzUsuńAle ten czas leci! Dopiero co się urodziła :-) Na ciemieniuchę polecam kremowy olejek z ziajki na ciemieniuchę. Mój synek miał bardzo duży problem, gdy miał około 4 miesięcy. Po tygodniu używania ziajki prawie nic nie zostało :-)
OdpowiedzUsuńAle urocza :) A rośnie jak na drożdżach :D
OdpowiedzUsuńSłodziutka :) U nas na ciemieniuchę sprawdziła sie olejuszka Skarbu Matki :)
OdpowiedzUsuńsłodką masz córeczkę:P
OdpowiedzUsuńpodobna do CIebie:P
pozdrawiam was:)
Śliczną masz córeczkę - ale czy w dzisiejszych czasach nie powinno się chronić wizerunku swoich dzieciaczków w internecie? To tylko moja sugestia . Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńByć może, dlatego zawsze 10 razy się zastanowię, zanim opublikuję zdjęcie mojego dziecka. Ale te fot. w żaden sposób nie ośmieszają córki, ani nie pokazują jej w kąpieli, w samym pampersie itd. Myślę, że nie można popadać w paranoje. Każde zdjęcie jej też podpisane-wiem, że napis można wyciąć, ale jest to też jakaś forma ochrony, choć może nie wielka, co do ewentualnej kradzieży. Nie działam na zasadzie blogów modowych-dziecięcych - gdzie faktycznie wiele osób ogląda fotografie, głównie tez dla ubrań i później można je znaleźć na allegro. Wszędzie mogą się znaleźć osoby, nie tylko w internecie, które mają ogólnie rzecz biorąc złe zamiary - ale nie można dać się zwariować.
UsuńCieszę się ,że o tym myślisz a w ogóle -co to za czasy ....? :(
UsuńNiech rośnie zdrowo :)
OdpowiedzUsuńPiękności malutkie :)
OdpowiedzUsuńJaka duża i śliczna dziewczynka! :)
OdpowiedzUsuńNiech rośnie zdrowa :)
Ale słodka i jak rośnie ! :))
OdpowiedzUsuńSuper!
Piękne ma oczka...pozdrawiam Was dziewczynki...
OdpowiedzUsuńJak ten czas leci! Pamiętam jak z zapartym tchem czytałam Twoją relację z porodu, a tu już taka duża dziewczynka. Najlepszego!:)
OdpowiedzUsuńśliczna :)
OdpowiedzUsuńWprost trudno uwierzyć, że to już 5 miesięcy, pamiętam jak jeszcze byłaś w ciąży. Ja do pracy wróciłam jak synek miał dwa tygodnie, a pracowałam praktycznie do końca... I pewnie jeżeli będę miała drugie to będzie "powtórka z rozrywki"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jak ten czas szybko leci, niedawno była taka malutka a już jest taka duża! Jest tak samo piękna jak mama, Promieniejesz przy córeczce !:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://kamii-foto.blogspot.com/
Ale cudna kruszynka! Takie dzieci rosną jak na drożdzach:)
OdpowiedzUsuńPrzeurocza jest Juleczka!!!
OdpowiedzUsuńJa też borykam się z ciemieniuchą u Hani. Nic nie pomaga!!!
Śliczna jak mamusia. Dużo radości z macierzyństwa :)
OdpowiedzUsuńPięknie razem wyglądacie :-)
OdpowiedzUsuńTo niestety nie u mnie. :)
OdpowiedzUsuńzdrówka dla ślicznotki :*
OdpowiedzUsuńAleż cudny Maluszek :)
OdpowiedzUsuńNiech się zdrowo chowa.
Pozdrawiam Was :)
Rety, kiedy Julcia tak urosła!
OdpowiedzUsuńurocza jest.... :) pogodnych kolejnych miesięcy!
Śliczna córcia. Ja po aferze z moimi zdjęciami, myślę, że dobrze oprócz napisu zabezpieczyć zdjęcie jeszcze dodatkowo. Chyba jestem już przewrażliwiona. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń