Zacznę od tego, że każdy szpital ma inne wymagania, dlatego zanim zaczniemy kompletować naszą torbę trzeba się zorientować co będzie potrzebne w placówce, w której zamierzamy rodzić.
Listy możemy znaleźć na stronie szpitala lub dostać na miejscu, warto bowiem i tak wcześniej wybrać się do placówki, w której planujemy rodzić, żeby mniej więcej wiedzieć czego się spodziewać, no i poznać rozmieszczenie poszczególnych sal, a nie szukać na szybko danego gabinetu w godzinie W. W większości szpitali są organizowane dni otwarte lub czasami jest możliwość zwiedzenia oddziału podczas zajęć w ramach szkoły rodzenia.
Ja wybrałam, podobnie jak za pierwszym razem, Szpital Położniczo-Ginekologiczny Ujastek.
Ja wybrałam, podobnie jak za pierwszym razem, Szpital Położniczo-Ginekologiczny Ujastek.
A to lista potrzebnych rzeczy, które właśnie tam wymagają:
dla mamy:
- szlafrok
- bielizna nocna
- pantofle lub klapki
- przybory toaletowe
- ręczniki 2 szt.
- majtki siatkowe
- pieluchy bella
- woda mineralna niegazowana „z dzióbkiem”
- kosmetyki
dla taty:
- obuwie na zmianę
- woda mineralna
- aparat fotograficzny - my nie bierzemy, wystarczy telefon ;)
- coś słodkiego ;)
dla dziecka:
- rożek, pieluchy tetrowe 6 szt.
- 3 komplety ubranek dla dziecka (dowolnie: śpiochy, kaftaniki, koszulki, body, pajacyki)
- skarpetki, rękawiczki, czapeczki po 3 szt.
- paczka pieluch jednorazowych 3-6 kg
- chusteczki nawilżone, maść na odparzenia
- kocyk
Dokumenty:
- dokument potwierdzający tożsamość: dowód osobisty, paszport lub prawo jazdy (legitymacja szkolna – tylko w przypadku osób niepełnoletnich)
- oryginalny dokument z oznaczenia grupy krwi
- karta przebiegu ciąży
- OWA
- HBs
- aktualne badania (mocz, morfologia, cukier)
- wymaz z pochwy wykonany w 34-36 tygodnu ciąży na nosicielstwo Streptococcus agalactiae (GBs) oraz wszystkie badania i dokumenty z przebiegu ciąży
- plus dodatkowe badania w przypadku znieczulania (ważne 3 dni)
Powyższa lista oczywiście została przeze mnie wzbogacona. Ale ogólnie zmieściłam się do jednej torby.
W
czasach studenckich bardzo dużo jeździłam na wszelakie rajdy, wycieczki
kilkudniowe i byłam znana z tego, że zawsze miałam jeden z najlżejszych
i najmniejszych plecaków - he, he. Np. kosmetyki - to zawsze miniaturki
i próbki. I prawdę mówiąc nigdy niczego w niej mi nie brakowało.
W niektórych szpitalach trzeba zabrać kubek i sztućce (np. w Żeromskim w Krakowie). A w innych placówkach znowu ubierają dziecko w ubranko szpitalne oraz dają koszulę do porodu też na miejscu. Dlatego koniecznie trzeba sprawdzić wymagania i podejść do tematu indywidualnie, nie tylko opierać się na listach, które znajdziemy w internecie. ;)
Nie mam spakowanego ubrania na wyjście, mąż mi je przywiezie, kiedy będzie miał być wypis. Ogólnie uważam, że szpital nie jest na końcu świata i nawet jak czegoś nie mam, to przecież w każdej chwili może mi to mąż, czy ktoś z rodziny przywieź. Widziałam, że dziewczyny pakują po 2 torby, jedną dla siebie, drugą dla dziecka, suszarki i inne gadżety, które wydają mi się całkowicie zbędne, zresztą ja bym nie miałam czasu ani specjalnie siły jej używać.
Oprócz torby, biorę jeszcze zwykłą reklamówkę gdzie będę mieć rzeczy, w które po przyjęciu od razu się przebieram (koszula, szlafrok, skarpetki, klapki plus dokumenty, chusteczki i woda). Wkładam potem do niej "cywilne ubranie", które zabierze mąż do auta.
Skarpetki są moim zdaniem niezbędne, są sytuacje, gdzie trzeba np. stanąć na bosaka, a i z opowieści innych dziewczyn, jak i swojego doświadczenia wiem, że jakoś marzną stopy podczas porodu - choć być może nie każdy tak ma.
Podczas pierwszego porodu wypiłam też bardzo dużo wody. Oczywiście o jedzeniu trzeba zapomnieć. Ja rodziłam za pierwszym razem długo i dali mi dożylnie dwudaniowy obiad - tak to określili w szpitalu. Powiedziałam im, że mi słabo, bo cały dzień nic nie jadłam i od razu dostałam odpowiednie substancje.
Oprócz torby, biorę jeszcze zwykłą reklamówkę gdzie będę mieć rzeczy, w które po przyjęciu od razu się przebieram (koszula, szlafrok, skarpetki, klapki plus dokumenty, chusteczki i woda). Wkładam potem do niej "cywilne ubranie", które zabierze mąż do auta.
Skarpetki są moim zdaniem niezbędne, są sytuacje, gdzie trzeba np. stanąć na bosaka, a i z opowieści innych dziewczyn, jak i swojego doświadczenia wiem, że jakoś marzną stopy podczas porodu - choć być może nie każdy tak ma.
Podczas pierwszego porodu wypiłam też bardzo dużo wody. Oczywiście o jedzeniu trzeba zapomnieć. Ja rodziłam za pierwszym razem długo i dali mi dożylnie dwudaniowy obiad - tak to określili w szpitalu. Powiedziałam im, że mi słabo, bo cały dzień nic nie jadłam i od razu dostałam odpowiednie substancje.
Bardzo dobrym specyfikiem do przemywania po porodzie jest tantum rosa, ale nie biorę tego produktu do szpitala, choć czytałam na blogach, że wiele osób go zabiera. Moim zdaniem raczej nie bardzo są warunki, żeby wykonać roztwór, trzeba by mieć dodatkowo miskę i przegotowaną wodę. W domu to już co innego. Więcej informacji na temat tego leku - TUTAJ. Polecam, faktycznie bardzo mi pomógł po pierwszym porodzie.
Nie mam też specjalnych staników do karmienia, tylko zwykłe z odpinanymi ramiączkami. Nie używam też wkładek laktacyjnych (dobrym patentem jest przecięcie zwykłych wkładek na pół i przyklejenie w odpowiednich miejscach - są w mojej ocenie, bardziej skuteczne od tych laktacyjnych i do tego znacznie tańsze).
Gadżetem ekstra, który może dla kogoś być zbędnym, jest kółko poporodowe. U mnie po pierwszym porodzie sprawdziło się w 100% procentach (byłam dosyć sporo nacięta), choć w innej wersji. Miałam takie kółko dmuchane dla dzieci, zużyłam w sumie 3 sztuki, dość długo na nich siedziałam, również i już w szpitalu. Dlatego teraz postanowiłam kupić prawdziwe kółko, cenowo wyszło mi praktycznie na to samo, a komfort siedzenia będzie do tego zupełnie inny.
A to taki śpiworek, ale i można w nim przewozić dziecko w foteliku samochodom - ma nawet specjalne otwory na pasy. Kupiłam go niedawno w Lidlu w dość okazyjnej cenie, wzór wybrał starszy syn, były jeszcze różowe z myszkami, ale stwierdził, że siostrę do różu za bardzo przyzwyczajać nie trzeba, choć i mnie też miś bardziej się podoba.

Ciekawe tylko, kiedy w końcu wystartujemy do szpitala..
A to taki śpiworek, ale i można w nim przewozić dziecko w foteliku samochodom - ma nawet specjalne otwory na pasy. Kupiłam go niedawno w Lidlu w dość okazyjnej cenie, wzór wybrał starszy syn, były jeszcze różowe z myszkami, ale stwierdził, że siostrę do różu za bardzo przyzwyczajać nie trzeba, choć i mnie też miś bardziej się podoba.

Ciekawe tylko, kiedy w końcu wystartujemy do szpitala..
za kilka lat pewnie będę znała ten post na pamięć :)
OdpowiedzUsuńdobra organizacja to podstawa :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wszystko pokazałaś. Ja też spakowałam wszystko to jednej torby. Wkładek laktacyjnych nie miałam i mąż mi je dowoził, minęło jednak trochę czasu zanim odkryłam te idealne dla mnie. Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki :)
OdpowiedzUsuńPrześliczny jest ten śpiworek, który wybrał Twój synek :) ja już nawet nie pamiętam, ile czego brałam do szpitala, a minęły dopiero dwa lata :D
OdpowiedzUsuńAle tego jest. Dla taty może jeszcze tabletki uspokajające :)
OdpowiedzUsuń;) Dla niektórych może by się i przydały ;)
UsuńŚwietny post ! Bardzo przydatne informacje zamieściłaś ! Za kilka miesięcy z chęcią z nich skorzystam :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
to już wiem dlaczego w amerykańskich filmach kobiety rodzą w skarpetkach - bo im marzną stopy:))
OdpowiedzUsuńniezły ekwipunek:) wytrwałości i powodzenia życzę:) ściskam mocno:)
Może się to wydawać śmieszne, ale coś w tym jest. :)) No i jeszcze kwestie powiedzmy, higieniczne, jakoś tak bardziej komfortowo
Usuńdziękuje i pozdrawiam
Świetnie się spakowałaś. Teraz tylko wystarczy troszkę poczekać i będzie cudna dziewczynka. Trzymam kciuki. Pokaż nam ją jak najszybciej. Serdecznie pozdrawiam i życzę mimo wszystko szybkiego i udanego porodu.
OdpowiedzUsuńhttp://balakier-style.pl/
Dziękuję Krysiu, te ostatnie dni oczekiwania, to jednak najtrudniejsze.
Usuńpozdrawiam
Zrobiło mi się jakoś tak sentymentalnie.. Ja ostatni raz rodziłam ponad 8 lat temu , matko jak ten czas leci!
OdpowiedzUsuńDo szpitala podobnie jak u Ciebie wyglądała 'wyprawka dla mamy", a dla dzidziusia potrzebne były tylko pamperki, dwie pieluchy tetrowe , które zresztą przy wyjściu zostawiło się dla szpitala i tyle.Dzieci były ubierane w szpitalne ubranka i zawijane w rożki.Swoje ubranka, rożek, kocyk itp dopiero przy wyjściu.
Z tymi wkładkami świetny patent :) ajjjj niby nie tak dawno to było a wydaje się jednak że poród był wieki temu. Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńJesteś super przygotowana. Szczęśliwego rozwiązania życzę
OdpowiedzUsuńjejciu jak Ci zazdroszcze!!czytając ten wpis wszystko sobie przypomniałam :***, lista jest faktycznie pełna:)Życzę Ci kochana szybkiego lekkiego porodu, podobniez 2 dziecko rodzi sie szybko i łatwo;). Trzymaj się oby wszystko było po Twojej mysli. ps ja juz nie mogłam się doczekac kiedy bedzie po wszystkim ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Asiu ja również czekam z niecierpliwością, taka ładna pogoda jest teraz - mogła by wychodzić ;)
UsuńZ dreszczykiem czytałam ten post przypominając sobie jak pakowałam swoje torby z niecierpliwością czekając na pojawienie się maluszka :) Oba porody u mnie mocno po terminie... Trzymam kciuki żebyś Ty się szybko rozsypała ;) buziaki i ściskam mocno
OdpowiedzUsuńpewnie już lada moment znajdziecie się w szpitalu :) nie no z tą suszarką to mnie zabiłaś haha :) z całym szacunkiem to są jakieś tępaki żeby do porodu brać suszarke...może lokówkę albo prostownicę do kompletu....? ja to się boję tego całego porodu....staramy się z mężem o dzidziusia ale poród to dla mnie jeszcze inna bajka :) hehe
OdpowiedzUsuńJa również się boję bardzo porodu, jest jednak ciężko, ale da się przeżyć. Najgorzej jak człowiek jest tuż przed.
UsuńA do szpitala to naprawdę biorą niektóre osoby cuda, nie mówiąc o ilości różnych rzeczy, a przecież jest się tam około 3 dni - jeśli wszystko jest ok.
pozdrawiam :*
Dzisiaj o Tobie myślałam i się zastanawiałam, czy już rodzisz, czy jeszcze nie? A tu masz jeszcze jesteś w domku:) Ja do szpitala wzięłam 6 butelek półtoralitrowych wody, bo mi ciągle mało tej wody i ciągle jestem spragniona:) Trzymam kciuki za Was i zdrowia życzę:) Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńChociaż dziecka i porodu nie planuję w najbliższych latach to i tak z ciekawością przeczytałam ten post, bardzo fajnie i dokładnie wszystko opisałaś :) trzymam kciuki za pomyślny poród :)
OdpowiedzUsuńU nas na porodówce a wcześniej na patologii było tak ciepło, że skarpet nawet nie brałam. Ja jeszcze bym dodała landrynki do torby mamy. Mnie uratowały życie w czasie porodu; ostatni posiłek zjadłam 06.01 popołudniu a jak zebrało mnie w nocy to potem nie dostałam już śniadania, a urodziłam dopiero o 07.01 o 16.40 więc doba bez jedzenia. Landrynki mi pomogły bardzo! :)
OdpowiedzUsuńW sumie można wziąć - ja też byłam cały dzień bez jedzenia własnie, jedynie piłam. :)
UsuńNie mam doświadczenia w tej kwestii, ale trzymam kciuki!:)
OdpowiedzUsuńŚwietny post, w sumie wyszedł niezły bagaż, wszystkiego dobrego dla Ciebie i maleństwa, które ma przyjść na świat :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
oooo to już niedługo!!
OdpowiedzUsuńMoja torba, a raczej jej zawartość wygląda prawie identycznie jak Twoja ;)
OdpowiedzUsuńja tez jak szłam na porod spakowane miałam podobne rzeczy
OdpowiedzUsuńOj z tym piciem podczas porodu to ja miałam niezłą jazdę, bo mi się od tego zrobiło niedobrze. A mi się jeszcze sprawdziły chusteczki do higieny intymnej, których używałam jak papieru toaletowego. Były delikatniejsze.
OdpowiedzUsuńAle zorganizowana mama :)
OdpowiedzUsuńZapamiętam na przyszłość :))
Buziaki :*******
Taka wyprawka to podstawa :) ale u nas i tak zawsze czegoś zabrakło ;) Co do jedzenia to przy starszym synku stawiłam się w szpitalu w tłusty czwartek, zjadłam jednie rano pączka, potem wywołanie porodu i cesarka, nie jadłam 24 h ale emocji było tyle że głodu nie czułam, przy córeczce było podobnie, czekałam na cesarkę i nie wiedziałam czy będzie danego dnia, więc nie jadłam też 24 h bo przed i po, ale po cesarkach dają sporo kroplówek, nawet nie pamiętam z czym.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia Wam życzę i żeby wszystko było pomyślnie :)
Potwierdzam, skarpety i woda to podstawa. Życzę szybkiego rozwiązania tym razem
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, pierwszy z jakim miałam styczność w tej tematyce:)
OdpowiedzUsuńJa tez juz powli szykuje torbę do szpitala ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wszystkie komentarze dziewczyny :* :))))
OdpowiedzUsuńNiezły bagaż się robi z tego wszystkiego. :) Ja muszę zacząć od zakupu... torby. :)
OdpowiedzUsuńJa torbę pożyczyłam od siostry męża, która też nie dawno rodziła ;)
UsuńDobrze, że poruszyłaś ten temat. W końcu jesteś na bieżąco. To wszystko mam nadzieję, kiedyś będzie przede mną, sporo się nazbierało. Szczególnie zaskoczyłam się czytając o rzeczach dla taty :)
OdpowiedzUsuńP/S myślałam, że będziesz już na porodówce a córeczka nadal się nie śpieszy.
Te wytyczne co do taty to trzeba brać trochę z przymrużeniem oka, ale taką listę dają w tym szpitalu, więc też o nich napisałam. A na porodówkę mam nadzieję, że pojadę już lada dzień - to oczekiwanie bardzo mnie męczy, no ale cóż zrobić.
UsuńKurcze niezły bagaż, ale ja też miałam sporo.. niby kilka dni tylko, a walizka jak na tygodniowe wczasy ;P
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na post. Po prawda jeszcze nie jestem "w temacie", ale na pewno wiele przyszłych mam skorzysta :)
OdpowiedzUsuńNo to mnie zostało tylko życzyć powodzenia! Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post, przypomniało mi się moje pakowanie do szpitala, ah te sentymenty:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Widzę że jesteś przygotowana:)))kiedy ja rodziłam swoje dzieci do szpitala nie można było zabrać prawie nic:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDzięki za taki post!!! Może w końcu się zmobilizuję i zacznę pakować torbę!!! Mam coraz większe obawy, że Hanka wystartuje wcześniej :(!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję:). Kochana, jakoś zapomniałam Cię ostatnio odwiedzić, a Ty masz już bliżej jak dalej:). Fajny post dla przyszłych mam. Pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, tantum rosa się sprawdza. Ja używałam jej już w szpitalu, zaraz po porodzie. Mąż przywoził mi ciepłą, przegotowaną wodę w termosie i do niego też wsypywałam saszetkę. Dało radę :) Dodatkowo zabrałam ze sobą też podkłady higieniczne jednorazowe. Wiadomo, zaraz po porodzie kobieta obficie krwawi, podpaski bella szybko przemakają i przesuwają się bezwiedne, by zachować czystość pościeli, rozkładałam pod pupę podkład. Jeśli tylko zabrudził się, mogłam go szybko zmienić, nie dopraszając się personelu o zmianę pościeli. Trzymam kciuki i życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńAkurat te podkłady dają w tym szpitalu, nawet 2 dziennie, przy Kubie dostałam też dodatkowy przy wypisie do domu.
UsuńPrzygotowana jesteś perfekt!
OdpowiedzUsuńMoże nie wiesz, ale jestem położną z zawodu:D
Szybkiego rozwiązania i moc zdrówka! Będę z Tobą:)))
Dziękuję :)
UsuńAle nie wykonujesz tego zawodu teraz?
Niestety od lat już nie, ale sentyment pozostał:)
UsuńDasz jakoś znać, prawda?! :)
OdpowiedzUsuńNa pewno, choć na razie cały czas jesteśmy w domu .. eh.. :)
UsuńCo prawda tematy porodowe troche już zamną, więc posta przeczytałam pobierznie, ale z całego serca życzę ci żeby wszystko poszło idealnie i żebyś wkróce trzymała swoją kruszynkę na rękach. Wiem że czekanie bywa stresujace moim dzieciakom też nigdy się nie spieszyło na świat, więc wiem co czujesz . pozdrawiam i trzymam ksiuki.
OdpowiedzUsuńPrzydatny post, szukałam takich przed pierwszym porodem, ale postanowiłam odwiedzić szpital. I dobrze, bo w moim szpitalu nie trzeba mieć nic dla dziecka (oprócz ubrania do wyjścia), dla mamy dają podkłady i koszulę do porodu.
OdpowiedzUsuńMi się przydały jeszcze wkładki laktacyjne.
Śpiworek śliczny, starszy brat ma niezły gust :D
Pozostaje mi życzyć Ci cierpliwości :P i szybkiego, łatwego porodu :) :*
my wzieliśmy tak wiele rzeczy a praktycznie nic sie nie przydalo.
OdpowiedzUsuńMogę życzyć tylko łatwo porodu i szybkiego:)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie mam dzieci i na razie nie planuje.
Hi dear ,woow you have a nice blog,I am your new follower.So if you have time,check out my blog ,hope you can follow back. =)
OdpowiedzUsuńhttp://obsessionwithfashion.blogspot.com/
super!
OdpowiedzUsuń♥
z całusami:*
Ola z Fashiondoll.pl
Trzymam kciuki za szybkie i w miarę bezbolesne rozwiązanie. Ja szykowałam się na naturalny poród, a skończyło się cesarką. Wtedy żałowałam, że nie mam jakiejś małej butelki wody na stoliku, bo 2 l ciężko było mi podnieść a po narkozie chciało mi się strasznie pić i drapało w gardle. Ty już doświadczenie masz, więc jesteś lepiej przygotowana. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńPo cesarce nie wolno pić,mi też się strasznie chciało ale nie pozwolili;(
UsuńNie wiem, jak to kiedyś ze mną będzie, ale sama myśl o porodzie mnie przeraża. Dlatego trzymam kciuki jeszcze bardziej, żeby wszystko poszło w miarę gładko i bez komplikacji :)
OdpowiedzUsuńNo to powodzenia! Trzymam kciuki :):)
OdpowiedzUsuńDobrze mówisz z tą reklamówką na rzeczy do przebrania. Nie wiedziałam jak mam wszystko zmieścić do torby bo mi szlafrok za dużo miejsca zajmuje a nie chce kupować nowego, tylko do szpitala.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za szybki, bezbolesny i udany poród!
Czemu nie pojawił się mój komentarz o suszarce?Przecież nie było w nim nic obraźliwego...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńByć może nie doszedł, tak się nieraz zdarza. Nie usuwam komentarzy, chyba, że zawierają reklamy :)
UsuńO rany ile dokumentów. Dzieciaczka jeszcze nie ma a tutaj już taka lista niezbędnych papierów:P
OdpowiedzUsuńOj - aż się usmiechnęłam :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wycieczki (od 2 lat bezowocnie starałam się o dziecko).
Życzę Ci szybkiego i bezbolesnego rozwiązania i oczywiście zdrowego dzidziusia :)
Buziaki
U nas w szpitalu dla dziecka było prawie wszystko (wystarczyło mieć jedynie chusteczki nawilżone i krem na odparzenia), za to dla mamy trzeba było mieć nawet papier toaletowy..
OdpowiedzUsuńWszytsko pieknie poukladane, super organizacja! :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z opisem wszystkiego co niezbędne do szpitala- skorzystam :) Pozdrawiam i trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńTorba perfekcyjnie spakowana, Trzymam kciuki i czekam na obie piękne dziewczyny. Pozdrawiam bardzo ciepło!
OdpowiedzUsuńU mnie dzieci ubierali w szpitalne ubranka, musiała jedna wziąć naczynia i sztućce. Nie musiałam brać natomiast żadnych wkładek czy pieluch dla siebie, bo to wszystko zapewniał szpital.
OdpowiedzUsuńCo do Tantum Rosa, też nie musiałam brać, bo zapewniał szpital na prośbę - zamiast nasiadówek, położna zaleciła zabrać tylko taki zraszacz jak do kwiatków i tam położne wlewały roztwór i można był się spryskiwać. Też zdawało egzamin.
Z tym zraszaczem to bardzo dobry pomysł, nie tylko do szpitala. Dzięki.
UsuńŚwietnie zorganizowana wyprawka dla całej trójki :) Dobrze znać wymagania i warunki jakiegoś krakowskiego szpitala :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
super wyprawka ;*
OdpowiedzUsuńSuper, widać jesteś już gotowa! Życzę szczęśliwego rozwiązania!
OdpowiedzUsuńBuziaki, ściskam mocno:*
dla mamy:
OdpowiedzUsuńszlafrok-przydał się
bielizna nocna- po cc jedynie wysokie majty :D
pantofle lub klapki- o tak, pod prysznic niezbędne
przybory toaletowe- papier i nakładki na kibelek!
ręczniki 2 szt.-przydały się
majtki siatkowe-badziew
pieluchy bella-przydały się
woda mineralna niegazowana „z dzióbkiem”- przydała się, na salach było gorąco a pić się chciało
kosmetyki
dla taty: z tych rzeczy żadna się nie przydała ;)
obuwie na zmianę
woda mineralna
aparat fotograficzny - my nie bierzemy, wystarczy telefon ;)
coś słodkiego ;)
dla dziecka:
rożek, pieluchy tetrowe 6 szt.- miałam szpitalne
3 komplety ubranek dla dziecka (dowolnie: śpiochy, kaftaniki, koszulki, body, pajacyki) - miałam szpitalne
skarpetki, rękawiczki, czapeczki po 3 szt.-nic z tego nie użyłam
paczka pieluch jednorazowych 3-6 kg-szły jak woda :)
chusteczki nawilżone, maść na odparzenia- miałam niezastąpiony linomag
kocyk-miałam szpitalny
ja byłam przed porodem na "wycieczce" na oddziale, przynajmniej wiedziałam gdzie mam iść w szpitalu, bo taka akcja szybka była :)
Ja zdecydowanie przesadziłam z ilością bagaży na porodówkę:D Panie położne jak mnie zobaczyły z 3 torbami przed oddziałem, to kazały mi wyselekcjonować mój ekwipunek do jednej torby:) To było dosyć trudne, zważywszy, że w tamtym momencie wody mi odchodziły i lało się ze mnie jak z kranu:)
OdpowiedzUsuńTak więc do samego porodu polecam ograniczyć ekwipunek do minimum:) A po porodzie mąż może dowieść:) Lub ktoś inny z rodziny:)
Ale jest tego:)
OdpowiedzUsuńnapewno niebawem, nie martw sie :)
OdpowiedzUsuńA czy zwykłe wkładki przecięte w pół nie będą przeciekać w miejscu przecięcia?
OdpowiedzUsuńI powodzenia życzę:)
A może post co przydałoby się nowonarodzonemu maluszkowi?;)Oczywiście materialnie bo wiadomo że dziecku wystarczy miłość,pełny brzuszek i czysta pielucha;)
OdpowiedzUsuńTaki post pewnie wkrótce się pojawi. :)
UsuńSuper;)
UsuńFajny post, nie jedna przyszła mama skorzysta. Wiem od koleżanki że torba do szpitala jest sporo więc nie dziwię się że tyle tego się uzbiera. Szczęśliwego rozwiązania tobie życzę. :-)
OdpowiedzUsuńto musi być niesamowicie ciężkie pakowanie. fajny post, pewnie wiele z młodych mam nie ma pojęcia co wziąć ze sobą :)
OdpowiedzUsuńJak dziś pamiętam moje pakowanie do szpitala;))
OdpowiedzUsuńNa pewno stanik Ci sie specjalny nie przyda?
Ja w szpitaly miałam nawał mleko, ból niesamowity, pewnie go znasz? stanik, a raczej dostęp do piersi nie był utrodniony ;))
Trzymam kciuki! ;)
Najważniejsze, że torba jest już gotowa. Ja moją spakowałam dużo wcześniej, tak na wszelki wypadek. To czekanie było chyba najgorsze. Odpoczywaj póki możesz:)
OdpowiedzUsuńTo jest dobre pytanie. :-)
OdpowiedzUsuńJa miałam bardzo duży dylemat co zabrać ze sobą.Pakowałam się i tak finał był taki że mój Mąż ubrał naszą córeczkę w zimową czapkę. :-D
Miałaś świetny pomysł z tym postem. Pewnie nie jednej dziewczynie dobrze doradziłaś. Powodzenia!!!
OdpowiedzUsuńWidzę, że przygotowana z każdej strony! :) Zaprawiona w bojach :)
OdpowiedzUsuńJak znajdziesz chwilkę, zapraszam na konkurs dla przyszłych mam u mnie na blogu:
http://misjamacierzynstwo.blogspot.com/2014/03/konkurs-dla-przyszych-mam.html
pozdrawiam serdecznie!
Jesteś, jak widać, w pełnej gotowości :) Ja rodziłam w prywatnej klinice, więc mój " bagaż " ograniczył się naprawdę do minimum, wszystko, co niezbędne kobiecie po porodzie mieliśmy " na miejscu " nawet ubranka i pampersy niemowlakom zapewniały, za pierwszym razem tak mi się spodobało, że bez wahania wróciłam tam ponownie :)
OdpowiedzUsuńdobra robota! fajnie, że napisałaś taki post. Na bank nie jedna kobieta tu wpadnie wyszukując informacji na ten temat :)
OdpowiedzUsuńdzieki Ci za ten post, okazuje się że jednak nie mam wszystkich podpunktów :-)
OdpowiedzUsuńTorebka do szpitala, ja bym raczej myślała o torbie podróżnej, albo o dwóch :)
OdpowiedzUsuńOj wracają wspomnienia gdy to czytam :P Pamiętam jak to wszystko organizowałam kiedy był czas się zbierać. Rodziłam w salve i bardzo sobie chwalę obsługę. Tyle się nasłuchałam o terrorystycznych położnych na porodówkach. W ogóle bałam się strasznie, to był pierwszy poród :P Połowy rzeczy chyba nie wzięliśmy. Świetnie, że robisz taki wpis, przydatny :)
OdpowiedzUsuń