Okładka
najnowszej powieści Denise Hunter „Brzoskwiniowy świt" po prostu zachwyca i
idealnie wpisuje się w obecny czas. Schyłek lata i początek jesieni. Ale jak
wiadomo nie powinno się oceniać książki po okładce. Treść jest najważniejsza.
Zoe
Collins żyje u boku Kyla i śpiewa chórki w jego zespole. I choć jej życie nie
jest sielanką, poprzysięgła sobie, że jej stopa już nigdy
nie postanie w Copper Creek. Nie chce już nigdy rozmawiać z mężczyzną, który
złamał jej serce.
Śmierć
ukochanej babci zmusza ją jednak do powrotu. Kobieta pojawia się na pogrzebie
wraz córeczką oraz chłopakiem i chce szybko wyjechać. Okazuje się jednak, że w
testamencie babcia zapisała jej rodzinną spuściznę, jaką jest brzoskwiniowy
sad...
Zoe będzie musiała podjąć trudne decyzj, które zaważą na jej dalszym
życiu. Dodatkowo spotkanie z jej pierwszą miłością jeszcze bardziej komplikuje
sprawę.
„Miała wobec babci ogromny dług wdzięczności. Jednak nie mogła nim też zarządzać. Miała swoje życie, z którym wiązały się częste podróże, i chłopaka który nigdy nie zgodziłby się osiąść w Cooper Creek. A już na pewno nie dla kilku brzoskwiniowych drzew.”
Cruz
Huntley nigdy nie uporał się z utratą swojej pierwszej miłości. Mimo, iż zdawał
sobie sprawę, że ten związek nie ma raczej szans. Tak wiele go różniło z Zoe.
Po za tym, była ona młodszą siostrą jego najlepszego przyjaciela, którą miał
się opiekować, a nie zakochać się niej. Jednak czasami miłość bywa tak silna,
że Cruz nawet po tym, jak Zoe zdradziła go podczas krótkiej „przerwy” w ich
związku, a nawet wówczas, jak wyjechała w nieznane z Kyle’em Jimmersonem nie
przestał jej kochać, mimo, iż minęło już pięć lat od momentu, gdy widzieli się
po raz ostatni. Mężczyzna nie wie, jaką jeszcze tajemnice skrywa Zoe…
Książka
opowiada o trudnych wyborach i konsekwencjach danych decyzji.
Mówi też o różnych obliczach miłości, często
tej trudnej, niespełnionej czy naznaczonej przemocą oraz niezrozumieniem, ale również
i o tej prawdziwej, której czasem nie doceniamy lub nie dostrzegamy.
Mimo,
iż Denise Hunter porusza w tej powieści trudne tematy, jej lekkość i prostota
wypowiedzi sprawia, że czytelnik nie czuje się przytłoczony. Książkę czyta się
bardzo szybko, a w opisanej tu historii każdy może też znaleźć cząstkę siebie.
Brzoskwiniowy
świt. Denise Hunter.
Tom
I z serii Copper Creek
Ilość
stron: 384
Data
wydania: wrzesień 2018
Idealna propozycja na jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuńNie za bardzo nasz klimat czytelniczy ale recenzja jest świetna i daje dobry pogląd na książkę
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio znowu ciągnie bardziej w kryminały :)
OdpowiedzUsuńksiążka wydaje się idealna na jesienną aurę, ja obecnie mam tyle książek do przeczytania że czasu zaczyna mi brakować :D
OdpowiedzUsuńTym razem bardzo dla nmnie propozycja, szukam zatem ebooka.
OdpowiedzUsuńGdybym miała czas to na pewno chętnie bym ją przeczytała
OdpowiedzUsuńOstatnio czytam książki w takich klimatach - chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńświetna propozycja na jesień, nie znam ale może się skuszę!
OdpowiedzUsuńOkładka jest piękna i taka jesienna. Miło byłoby czytać tą książkę w ogrodzie lub sadzie
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być bardzo ciekawą propozycją na jesienne wieczory:)
OdpowiedzUsuńO lubie tajemnice, wiec ksiazka wydaje sie idealna dla mnie na jesienne popoludnie :D
OdpowiedzUsuńBardzo tajemnicza książka, a ja takie uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńW sam raz na jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuńMysle, że książka by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńJak wyczuwam z recenzji jest w moim klimacie.
Faktycznie, okładka tej książki zachwyca! :) Myślę, że będzie to idealna lektura na jesienne wieczory ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście okładka idealnie wpisuje się w aktualny klimat za oknem.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie zapowiada się ta książka.
OdpowiedzUsuńOstatnio mniej czytam, brak czasu i szybko robi sie ciemno. Przyjrzę sie jednak temu tytułowi :)
OdpowiedzUsuńAz nabrałam chęci na brzoskwinkę! Czas na obiad.
OdpowiedzUsuńMam tyle tytułów do nadrobienia, ze nie wiem kiedy zdąrze przeczytać ten, a wpiszę go na listę do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuń