sobota, 6 stycznia 2018

Masz na imię Camille. Agnieszka Stabro. Wydawnictwo MG

"– Ludzie nie należą do siebie, nie posiadają się tak, jak posiadają rzeczy, o które można być zazdrosnym. Nie jesteśmy niczyją własnością, nie można obarczać kogoś swoją chęcią posiadania – zwykłaś mawiać."


Masz na imię Camille, to zbeletryzowana biografia niezwykłej artystki, rzeźbiarki, kobiety o niepokornej duszy. Tworząca na przełomie XIX i XX wieku w Paryżu Claudel miała ogromny talent i niewątpliwie odniosłaby wielki sukces, gdyby była mężczyzną. Niezrozumiana przez wielu, również i przez najbliższych, rodzinę. Jej geniusz został uznany za szaleństwo.


Autorka, Agnieszka Stabro, podejmuje się trudnego zadania ukazania i zrekonstruowania poszczególnych etapów życia rzeźbiarki. Nie było to jednak łatwe. Camille Claudel do dzisiaj stanowi zagadkę. Istnieją bowiem różne przekazy dotyczące tych samych zdarzeń, a także i sama artystka nieraz celowo np. w swoich listach na których również oparta została na książka, wprowadzała adresatów w błąd co do wydarzeń z jej życia. Należy mieć też na uwadze pogarszający się stan psychiczny Claudel, co często także znajduje swoje odbicie właśnie w korespondencji.

"Tak już będzie wyglądać ta nasza dziwna rozmowa; ja będę mówić, a ty jedynie słuchać; będzie musiało mi wystarczyć twoje chmurne spojrzenie, baczny wzrok, którym patrzysz na mnie ze zdjęcia w kolorze sepii."


W zaskakującej, wciągającej narracji Agnieszka Stabro stawia również pytania o pozycję kobiet w ówczesnym społeczeństwie, opisując ograniczenia i nakazy, którym były poddawane. Camille Claudel zdaje się często przekraczać restrykcyjne normy społeczne, płacąc za to najwyższą cenę…

"Wiele lat później, wspominając swą przeszłość na szpitalnym łóżku, dostrzegłaś bolesną oraz zaskakującą prawidłowość, o której tak obszernie pisałaś w korespondencji: ilekroć życie stawało się harmonijne i naznaczone kruchym poczuciem szczęścia, niedługo potem następowały wydarzenia burzące misternie zbudowany świat niczym domek z kart.Chcąc narysować swoje życie , musiałabyś, Camille, skreślić na kartce papieru  sinusoidę, opadającą i wznoszącą się, mającą swoje najwyższe oraz najniższe punkty..."

Sporo zmartwień i niedoli przyciągnął do życia młodej artystki sam Auguste Rodin, który choć z pewnością bardzo ją kochał, nie chciał zrezygnować z innej kobiety, a także wygodnego mieszczańskiego życia oraz blasków paryskich salonów. Nieszczęśliwa miłość, nierealne obietnice, piękne słowa bez pokrycia, spotkania organizowane w tajemnicy. Ta relacja doprowadziła do pogorszenia się stanu psychicznego Camille. Z czasem doszły też choroby, zmęczenie, nadwrażliwość,  ignorancja wobec jej wielkich dzieł. Wszystko to, coraz bardziej zapowiadało nadchodzący nieuchronnie upadek.

"Patrzę na twoje zdjęcia, na twoją chmurną, zaciętą w gniewie twarz, uważnie opukuję palcami maskę, którą tak często przywdziewałaś, a pod którą kryło się inne oblicze: wrażliwe, kruche, delikatne."

Dodatkowym autem książki są liczne fotografie artystki oraz jej dzieł.
Agnieszka Stabro świetnie portretowała Camille Claudel oraz ukazała miejsca, społeczeństwo, kulturę tamtych czasów. Książka jest bardzo wciągająca i niezwykle ciekawa.

Masz na imię Camille. Agnieszka Stabro
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 400


8 komentarzy:

  1. Pamiętam, że dość dawno temu oglądałam film o tej wspaniałej artystce.
    Szkoda, że Auguste Rodin nie chciał zrezygnować ze swojego mieszczańskiego życia,
    chociaż Camille była jego największą miłością.
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawa książka

    https://www.instagram.com/eskucinska/

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam książki ale, co do tej to mam jakieś mieszane uczucia i nie wiem czy przypadłaby mi do gustu. Mam wrażenie że ma ona charakter biograficzny a takie nie szczególnie lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam zupełnie, ale chętnie zapoznałabym się z tą pozycją ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znałam tego tytuły, a zapowiada się bardzo ciekawie. Dopisuję go do mojej listy książkowej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tej rzeźbiarki, le jeśli francuzka to podejrzewam, że miała swój styl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz i Waszą obecność u mnie :)