Ostatnio
popularne stały się książki o sekretach urody Koreanek czy Francuzek, a teraz
przyszedł czas na Słowiański Elementarz Pielęgnacji. Sekrety urody babuszki to pozycja stworzona przez ukraińską
kosmetyczkę mieszkającą obecnie w Los Angeles Raisę Ruder oraz Susan Campos.
Znajdziemy
tutaj wiele ciekawych porad oraz przepisów na domowe kosmetyki do pielęgnacji i
nie tylko. Wiele z tych receptur było przekazywanych w rodzinie Raisy Ruder od
pokoleń. Główną inspiracją oraz źródłem wiedzy o wszelakich domowych mazidłach
była babcia autorki, czyli tytułowa babuszka.
Książka
zawiera mnóstwo domowych przepisów na włosy, skórę, paznokcie oraz różnego typu
problemy, z którymi my-kobiety, ale też mężczyźni i dzieci, borykamy się
częściej lub rzadziej.
Praktycznie
wszystkie receptury są bardzo proste i szybkie w przygotowaniu. Większość składa się z
2-3 produktów. Nie ma tu dziwnych, wymyślnych składników. Zazwyczaj mamy je w
domu lub też bez problemu kupimy w każdym sklepie, ewentualnie w aptece.
Autorka,
za przykładem swojej babci, szczególnie chwali i bardzo często wykorzystuje w
polecanych tutaj przepisach: ziemniaki, wódkę, mleko, oliwę oraz jajka.
Dodatkowo poleca jeszcze wodę mineralną – nie tylko do picia, ale też do
przemywania twarzy, witaminę E w kapsułkach, zieloną herbatę, miód, maślankę i mąkę
pszenną.
W
książce mamy też wymienione narzędzia, które będą nam służyć pomocą przy
sporządzaniu domowych kosmetyków. Są to blender, waciki, myjki, nożyk, kubek i łyżka z
miarką, rondelek, miska, puste butelki oraz plastikowe
pojemniki.
Specjalny
rozdział poświęcono też... wódce.
Na
Ukrainie wódka to nie tylko jako popularny trunek, ale też produkt, który
wykorzystuje się w wielu sytuacjach. W kilku przepisach kosmetycznych podanych
w tej książce, wódka użyta została jako konserwant, gdyż dzięki niej można
trzykrotnie przydłużyć trwałość produktu. Wiem, że dla wielu osób obecność alkoholu
w kosmetykach może być mocno kontrowersyjne, niemniej autorka wymienia jego
liczne zalety.
Sekrety
urody babuszki zostały podzielone na kilkanaście rozdziałów. Każdy z nich
poświęcono pielęgnacji innej części ciała. Znajdziemy tu też zróżnicowane porady
co do wieku – inne dla młodych dziewczyn, a inne dla kobiet dojrzałych.
Przy
każdej recepturze autorka opisuje też własne doświadczenia związane z określonym
przepisem czy sposobem pielęgnacji oraz wymienia spostrzeżenia klientek, które
odwiedzając jej salon, zgodziły się testować nowe kremy czy maseczki.
Książka
Sekrety urody babuszki. Słowiański elementarz pielęgnacji to pozycja, którą zdecydowanie
polecam.
Niewątpliwym plusem są proste, szybkie, nieskomplikowane oraz mało
kosztowne przepisy na domowe kosmetyki oraz sposoby pielęgnacji.
Autorka,
podobnie jak jej babcia, bardzo chwali sobie różnego typu naturalne produkty,
które mają wiele wspaniałych właściwości. Często wolimy kupić krem, gdzie jest
śladowa ilość danego składnika, zamiast sięgnąć bezpośrednio do źródła.
Znajdziemy
tu też sporo takich życiowych porad. Czasem niby oczywistych, ale jakże często bagatelizowanych
lub niedocenianych.
Wizualnie
książka wydana przez Wydawnictwo Znak prezentuje się pięknie. Trzymając ją w
ręku na myśl przychodzą stare zielniki lub atlasy roślin.
O kurczę muszę koniecznie sprawić sobie egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńdawno żadna książka mnie tak nie ciekawiła jak ta! :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie prezentuje się ta pozycja. Przyznam, że mnie zaintrygowała i chętnie widziałabym ją we własnych zbiorach :)
OdpowiedzUsuńChciałabym poznać takie sekrety.
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis. Gratuluję kolejnego maluszka:)! Niestety mam jakiś problem wstawianiu komentarzy u Ciebie:( dlatego piszę dopiero dzisiaj z innego:) Życzę zdrowia i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCiekawa książka, myślę, że warto przeczytać...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńInteresujące pudełeczko. Z wielką przyjemnością bliżej przyjrzałabym się tej książeczce ;)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się wracanie do korzeni w kosmetyce :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka. Chętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńMuszę ją mieć, ten patent z wódką na naklejki - w życiu bym na to nie wpadła, a czasami tak ciężko schodzą ;)
OdpowiedzUsuńTeż mi się strasznie podoba! Fajne proste przepisy, mam już kilka dla siebie ;) Dziewczyny obwiały się że to może kolejna w stylu Skin Coach, natomiast to całkiem co innego ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tego, ale zaintrygowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio sięgnęłam po rosyjskie kosmetyki i jestem bardzo zadowolona z efektów :)
OdpowiedzUsuńFajna książka. Zaciekawiły mnie te doświadczenia autorki.
OdpowiedzUsuń:*
Ta wodka mnie za bardzo nie zaskoczyla :P
OdpowiedzUsuń