Tego
typu zestawienia są bardzo subiektywne. Jednej osobie dana rzecz będzie bardzo
ułatwiała opiekę nad maluszkiem, inna uzna ją za zupełnie zbędną. Są też
produkty, które po prostu musimy mieć, jak na przykład fotelik, jeśli
oczywiście posiadamy auto.
Natomiast
kosmetyki, maści na odparzenia, jeśli chodzi o konkretne marki, to sprawa
bardzo indywidualna, dlatego je w tym zestawieniu pominę.
Zarówno przy córce, jak i synu SPRAWDZIŁY SIĘ:
ŁÓŻECZKO
Klasyczne drewniane ze szczebelkami, nie jestem zwolennikiem tych turystycznych.
Niektórzy kupują też kołyski na początek, ale w praktyce w takiej kołysce niemowlę śpi bardzo krótko. U mnie w tym początkowym okresie około 3-4 mies. dzieci spały ze mną.
WÓZEK GŁĘBOKI I SPACERÓWKA
Tu już modele są przeróżne - do wyboru, do koloru, wszystko zależy od naszych preferencji i zasobności portfela.
WANIENKA ZE STELAŻEM
Taką wanienkę pożyczyła nam moja przyjaciółka - sprawdziła się świetnie podczas kąpieli w pierwszych miesiącach życia dziecka.
Niektóre stojaki są też wyposażone w rurkę do odpływu wody z wanienki.
PRZEWIJAK
Jasne,
że można przewijać na łóżku czy dywanie - ale czy to jest wygodne? Dla mnie na pewno nie.
Przewijak jest codziennie w użyciu od pierwszych dni.
BUTELKI
Przestałam
karmić córkę po około 6 miesiącach. Butelka zatem stała się nieodzownym
towarzyszem dnia codziennego. Najlepiej sprawdziły się u nas butelki Tommee Tippee.
TERMOS
Taki
zwykły - super sprawa, gdy już nie karmimy, a dziecko pije w nocy. Przydaje się
też podczas spacerów.
DUŻE
RĘCZNIKI Z KAPTUREM
Duże
podkreślam, bo małe też mieliśmy i nie są zbyt praktyczne.
ŚPIWORKI
O
śpiworkach pisałam w tym poście - u nas jak najbardziej się sprawdziły.
LEŻACZEK-BUJACZEK
Tak,
sprawdził się i był użytkowany do momentu osiągnięcia większej mobilności
dziecka. Wówczas stał
się momentami nawet niebezpieczny, bo brzdąc wyczyniał na nim prawdziwe
ewolucje, a koordynacja jeszcze nie ta.
Leżaczek
służył też jako krzesełko do karmienia.
OTULACZKI DO ŁÓŻECZKA
Miałam, chronią przed uderzeniem w szczebelki, ale tak naprawdę dzieci mogły by się bez nich obejść. Ostatnio czytałam,
że mogą być niebezpieczne i dziecko może się nawet przez nie przydusić, choć może troszkę w tym niepotrzebnej przesady.
ROŻEK
Stosowany
krótko, ale jednak. Obecnie służy jako forma dodatkowego kocyka, można też
zrobić z tego poduszkę.
KOCYKI
Mimo,
iż mam ich sporo, są w ciągłym użyciu.
ŚLINIAK
Ale tylko sylikonowy, takie z materiału są zupełnie nie praktyczne.
PIELUCHY
TETROWE/FLANELOWE
Stosowane
w sumie do wszystkiego – do wózka, do łóżeczka, jako tymczasowy śliniak itd.
I TAK I NIE:
SMOCZEK
Używał go tylko syn przez około rok. Natomiast córka całkowicie odrzuciła smoka. I ten gadżet okazał się zbędny.
KRZESEŁKO
DO KARMIENIA
Kupione dla syna. Użytkował je w miarę długo, nie pamiętam dokładnie ile, ale głównie
karmiła go w nim babcia, czyli moja mama, kiedy ja byłam w pracy. Dla niej
krzesełko do karmienia było gadżetem bardzo przydatnym.
Natomiast
u córki - na początku funkcję krzesełka pełnił bujaczek, bardzo szybko jednak
chciała siedzieć z nami przy stole - na kolanach lub osobno na normalnym
krześle.
MATA-ZABAWKA
Fajna
sprawa, ale zainteresowanie nią jest jednak krótkotrwałe, tak patrząc z perspektywy
czasu.
Produkty z obu zdjęć pochodzą ze sklepu z artykułami dziecięcymi http://babydeco.eu/
NIE SPRAWDZIŁY SIĘ:
LAKTATOR
- miałam jeden kupiony przy synu, ręczny oraz drugi pożyczony od siostry męża -
użyłam 3 razy, dosłownie, raz podczas nawału mlecznego i potem jeszcze 2 razy.
Odciąganie było dla mnie bardzo nieprzyjemne, kłopotliwe i na tyle nie
funkcjonalne, że na tych 3 razach się skończyło.
Wiele
mam jednak używa laktatora bardzo często i sobie go chwalą - jest to bardzo indywidualna sprawa.
GRUSZKA
DO NOSA
Nie,
nie - kto to wymyślił? Całkowicie nie funkcjonalny przedmiot.
ŁAPKI-NIEDRAPKI
Miałam
i zakładałam dzieciom zaraz po urodzeniu, ale spokojnie można sobie ich zakup darować
lub tymczasowo założyć skarpetki na dłonie, jeśli jest taka potrzeba.
UBRANKA
Z:
Zapięciami
na plecach, bez rozpięć w kroku oraz na guziki, a nie na zatrzaski.
NIE
KUPOWAŁAM, GDYŻ UWAŻAŁAM ZA ZBĘDNE:
Podgrzewacz, suszarka i specjalny sterylizator
do butelek, dodatkowe pojemniki na mleko w proszku.
Elektryczna
niania, monitor oddechu, ale to dlatego, że łóżeczko stało blisko naszego
łózka. Gdyby moje dzieci od początku spały we własnych pokojach, to możliwe, że kupiłabym np. taki monitor oddechu, czy nianie. Szumisie, pojawiające się
ostatnio na blogach, też mnie jakoś nie przekonują.
Chusta
czy nosidełko - ogólnie uważam, że to świetna sprawa, ale ja nie mogę
nosić zbyt dużo ze względu na problemy z plecami, dlatego wszelakie chusty są
nie dla mnie.
Poduszka
do karmienia, tzw. rogal, ja karmiłam piersią głównie na leżąco - to była dla nas najwygodniejsza
pozycja, zatem poduszka nie była mi potrzebna. Ale ogólnie, może być przydatnym gadżetem.
A co
u Was okazało się hitem, a jaki zakup okazał się nietrafiony?
Ciekawe zestawienie :)
OdpowiedzUsuńŁóżeczko ze szczebelkami - podstawa. Syn spał z nami przez miesiąc, później sam w łóżeczku, sam zasypiał i do teraz bardzo je lubi do tego stopnia, że jak próbuję mu pośpiewać przed spaniem to wyrywa się do łóżeczka.
Leżaczka-bujaczka nie chciałam. Zdecydowanie lepiej kłaść dziecko na podłodze.
Za to gruszka - do dzisiaj jest w użyciu i syn wręcz sam ją przynosi jak ma katar.
Laktator - dla mnie niezbędnik. Nie lubiłam karmienia piersią, wolałam odciągnąć i podać z butelki. Czasami karmiłam piersią, ale niechętnie.
:)
UsuńJesteś chyba jedną z nielicznych mam, które chwalą sobie gruszkę, ale fajnie, że u Was się sprawdziła.
U mnie z tym karmieniem odwrotnie - wolałam zdecydowanie sama karmić, a odciąganie było dla mnie bardzo niekomfortową sprawą.
pozdrawiam Kamila :)
U nas gruszka też początkowo się sprawdziła, dopiero w okolicach roczku przeszliśmy na aspirator
UsuńU mnie gruszka sprawdza się dopiero przy drugiej córce:) Natomiast laktator sprawdził się zarówno za pierwszym jak i za drugim razem. Niestety minus jest taki, że obecnie mała zrobiła się na tyle wygodna, że chce już tylko butelkę
Usuńgruszka- do tej pory TAK! laktator- tak gdyz dzieki niemu w ogóle karmilam swoim mlekiem ,pogrzewacz równiez niezbedny. Mata równiez fajna na poczatku.Za to rożka nie miałam ani poduszki do karmienia(moze i szkoda) Coz widac kazda mama ma inne podejscie i inne dziecko
UsuńNasz Bartuś śpi w 30 letnim łóżeczku, jeszcze po mojej przyjaciółce. Nasz Maciu ś tez go z resztą przerobił wcześniej. Nie narzekam na nie bo jakościowo spisuje się dobrze do dziś.
OdpowiedzUsuńNatomiast nie jestem zwolennikiem osobnych wózków, głębokich i spacerówek. Kupiliśmy ponad 4 lata temu dla Maciusia 3w1 - głęboki, fotelik i spacerówka. Spisał się rewelacyjnie. Przed przyjściem na świat młodszego synka wyprałam całą jego obudowę i wózek do dziś nam służy. Raz, a porządny zakup (dodam jeszcze, że od koleżanki, który jeszcze wcześniej służył jej dwóm pociechom), tym bardziej, że mało miejsca zajmuje wydaje mi się całkiem w porządku! :)
Super, to łóżeczko musi być naprawdę dobrej jakości. :)
UsuńMi laktator bardzo pomógł ale chwilowo bo teraz stoi w koncie. Gdyby nie on to by nie udało mi się karmić piersią
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci się przydał. :)
UsuńGadzety, które były nam zbędne są całkiem podobne. Nosidełko i stelaż do wanienki również mogę do nich zaliczyć.
OdpowiedzUsuń:) :)
UsuńPost bardzo przydatny dla przyszłych mam.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńbardzo przydatny post, lepiej nie kupować zbyt wiele.
OdpowiedzUsuńCzasem można przesadzić, zwłaszcza, że w sklepach jest mnóstwo rzeczy, które kuszą i wydają się potrzebne, a tak naprawdę to można by się bez niektórych obejść. ;) :)
UsuńOgrom wiedzy na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :) Dziękuję.
UsuńPrzy pierwszej córce częściej używałam rożka natomiast przy drugiej córce prawie wcale ☺
OdpowiedzUsuńSpacerówka przy starszej corce się prawie nie przydała, Julka szybko zaczęła chodzic i nie chciala jedzic w wozku więc nasza spacerówka jest jak nowa 😀
A to wózek jeszcze ewentualnie na 3 dziecko może się przydać. ;) :)
UsuńDobrze że o tym napisałaś - GRUSZKA to jakaś tragedia - kto to wymyślił? kto to używa? Próbowałam RAZ i przeniosłam się na Fridę! Tak samo z ciuszkami zapinanymi na plecach. U mnie laktator buczał bardzo często i pewnie to on uratował mi laktację więc zawsze i wszędzie będę chwaliła to urządzenie
OdpowiedzUsuńOj tak, gruszka kompletnie się nie sprawdziła, ale jak widać po komentarzach wyżej, są też mamy, które ją stosują.
Usuńwanienkę miałam bez stelaża,dla mnie był zbędny
OdpowiedzUsuńtak samo nie chciałam śpiworków, rożków, otulaczków, krzesełka do karmienia
w razie łapków-niedrapków mogłam używać skarpetek :P ale i tak nie musiałam używać, jakoś córcie się nie drapały, pilnowałam aby miała paznokcie zawsze obcięte
no i laktator, miałam ręczny i też niepotrzebny był
to co nie kupowałaś-mam takie samo zdanie
Przy Kubie też miałam wanienkę bez stelaża, ale jak przy córce pożyczyła mi taką moja przyjaciółka, to bez namysłu stwierdzam, że to jednak bardzo praktyczny wynalazek.
Usuń:)
Mnie ten temat jeszcze długo nie będzie dotyczył, jednak post bardzo przydatny. Pamiętam, że miałam w domu "gruszkę do nosa" i zawsze mnie ten przedmiot odstraszał, też nie rozumiem po co ktoś to wymyślił. :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Sama tez bym nie chciała takiego wynalazku stosować na sobie. ;D
UsuńTakie zestawienia trzeba traktować jednak subiektywnie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie suszarka do butelek super się sprawdziła, być może dlatego że na co dzień używamy zmywarki i nie miałam żadnej innej ;)
Pojemnik na mleko w proszku ...tak ...zwłaszcza gdy podróżujemy często z dzieckiem.
Rożek...córka miała trzy...syn po 5 minutach w zawiniątku darł się w niebo glosy.
Najlepszym wynalazkiem okazał się jednak inhalator...w ciągłym użytku.
To prawa, tego typu zestawienia są zawsze subiektywne.
UsuńJa mam w planach zakup inhalatora. Na szczęście dzieci mało chorują, ale jest to świetny wynalazek i na pewno warto kupić.
Przydaty post dla przyszłych matek ;) mi narazie się nie przyda ale jak zajdę w ciążę to na pewno będę szukała takich informacji ; ) ;p
OdpowiedzUsuńFajne podsumowanie. Super post dla mam :)
OdpowiedzUsuń